D-Day Hel to parada żywej historii, w której zgromadzona publiczność podziwia uczestników imprezy w mundurach historycznych, prawdziwe pojazdy wojskowe z tamtych lat oraz obserwuje widowiska ukazujące epizody bitewne. A wszystko to odtwarzane jest w trakcie dynamicznych inscenizacji w plenerze z użyciem profesjonalnej pirotechniki, dźwięku oraz światła.
Tegoroczna edycja D-Day Hel rozpoczęła się w środę (21 sierpnia), a zakończy w niedzielę (25 sierpnia). Miasto Hel, ze swoimi odrestaurowanymi obiektami z okresu II wojny światowej oraz plażą, idealnie nadaje się na organizację tego wydarzenia historycznego. Na przybyłych gości czekała m.in. prezentacja wojskowego sprzętu i pojazdów. Celem jest prezentacja młodzieży historii w sposób spektakularny, a przez to – przestępny. Dowodem mogą być tłumy i spore zainteresowanie. Oprócz olbrzymiej dawki historii, nie zabrakło też kultury czy mody.
W tym roku w wydarzeniu bierze udział ponad 200 rekonstruktorów z całego kraju. Mieszkańcy półwyspu i turyści mają okazję zobaczyć chociażby pojazdy pancerne, kołowo-gąsienicowe, transportery opancerzone i czołgi.
Rekonstruktorzy tworzyli okopy, przygotowali broń i wiernie odtwarzali codzienność, jaka towarzyszyła życiu na froncie. Podczas imprezy każdy chętny mógł wziąć udział w konkursie „Moda lat 40.” i poczuć, jak czas cofa się o 75 lat.
Przypomnijmy, że inscenizacja nawiązuje do największej w historii II wojny światowej, pod względem użytych sił i środków, operacji desantowej, mającej na celu otwarcie tzw. drugiego frontu w zachodniej Europie. Operacja rozpoczęła się 6 czerwca 1944 pod dowództwem gen. Eisenhowera, a trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie, ale i również żołnierze 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.