07.04.2023 14:00 0 PM
Błędy ludzkie, czynniki techniczne i organizacyjne oraz ciężkie warunki pogodowe. Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich opublikowała raport w sprawie wypadku jachtu, podczas którego zginęły trzy osoby.
8 kwietnia ubiegłego roku grupa czterech żeglarzy na jachcie Delphia 24 wypłynęła z gdyńskiej mariny, aby po przerwie zimowej przeprowadzić wiosenny trening przed sezonem żeglarskim.
W czasie jednego z pokonywanych odcinków prostego żeglowania z wiatrem nastąpiło wywrócenie się jachtu i załoga znalazła się w wodzie.
— Prowadzone przez załogę próby obrócenia jachtu tak aby kontynuować żeglugę były bezskuteczne. Niska temperatura wody 5-6°C, silny sztormowy wiatr, wysiłek w czasie prób podniesienia jachtu i utrzymania się przy zanurzającym się coraz głębiej kadłubie, a także brak ciepłej odzieży oraz pianek opóźniających utratę temperatury ciała, spowodował kolejno utratę przytomności na skutek procesu hipotermii u trzech członków załogi, których ciała zabrała fala i wiatr – czytamy w raporcie.
Ostatni członek załogi podjął próbę samodzielnego dopłynięcia do brzegu. Dzięki prowadzonej akcji ratowniczej udało się odnaleźć żeglarza, będącego już w drugim stadium hipotermii. Dalsza, intensywna akcja ratownicza w której udział brało wiele jednostek doprowadziła do odnalezienia zwłok dwóch członków załogi jachtu oraz zatopionego kadłuba jachtu. Zwłoki ostatniego członka załogi odnaleziono dopiero w czerwcu 2022 roku na Zatoce Gdańskiej w okolicach Stegny.
Tragicznym wydarzeniem zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich. We wtorek 4 kwietnia opublikowała raport.
W raporcie czytamy o najważniejszych czynnikach, które miała pływ na tragedię. Były to błędy ludzkie, czynniki techniczne i organizacyjne oraz ciężkie warunki pogodowe.
— Sternik jachtu, który zgodził się zastąpić brakującego żeglarza, ocenił warunki jako „wymagające”, ale przyjął, że z doświadczonymi żeglarzami może wziąć udział w treningu. Pomimo warunku jaki przekazał właściciel jachtu o żeglowaniu na foku oraz zrefowanym grocie, załoga podnosiła genakera korzystając z wiatru od lądu płynąc baksztagiem. W czasie jednego z odcinków żeglugi baksztagiem, jacht odpłynął na znaczną odległość od brzegu. Zaczął nabierać prędkości na skutek silnych podmuchów wiatru, a planowane opuszczenie genakera zostało opóźnione przez kłopot z jego opuszczeniem. Przy maszcie stało dwóch żeglarzy starających się go opuścić. W tym momencie nastąpiło wywrócenie się jachtu – czytamy w raporcie.
Członkowie komisji stwierdzili, że „jacht nie powinien być dopuszczony do eksploatacji w związku z brakami technicznymi i wykonanymi naprawami, które były niezgodne z wymaganiami klasy”.
Autorzy raportu zajęli się także czynnikami organizacyjnymi.
— W czasie treningów albo regat na wodach morskich, akwen, na którym prowadzona jest żegluga znajdował się pod stałą obserwacją i osłoną ratowniczą – czytamy w dokumencie.
Sprawę wciąż bada gdyńska prokuratura rejonowa.