04.09.2022 16:30 20 AB
Mateusz Białkowski, pracownik ochrony firmy Skania odebrał poród. Kiedy wracał z alarmu przed jego samochód wybiegł mężczyzna, który nerwowo się zachowywał. Okazało się, że w jego domu znajdowała się rodząca żona.
Do sytuacji doszło w niedzielę (4 września) około godziny 7:30 we Władysławowie. Obywatel Mołdawii, który nie mówi po polsku wykonywał gesty, z których wynikało, że gdzieś w okolicy znajduje się kobieta w ciąży. Mateusz Białkowski pojechał z nim do jego domu.
— Pojechaliśmy do domu i tam jego żona krzyczała z bólu, domownicy panikowali, mi też się to udzielało. Ale pomyślałem, jak nie ja, to tu nie ma chętnych do pomocy. Wykręciłem na 112 i dyspozytorka kazała mi czekać aż pojawi się główka - relacjonuje Mateusz Białkowski.
Dyspozytorka 112 przekazała dokładne instrukcje, w jaki sposób odebrać poród.
— Jeszcze w trakcie powiedziała mi, żebym paluszkiem z buzi dziecka ślinę usunął i języczek poruszał, żeby zaczęło oddychać. Ja to zrobiłem i w końcu coś się odetkało, dziecko zaciągnęło powietrze takim mocnym oddechem, a jak wypuszczało to powietrze, to udało mi się je wyciągnąć z brzuszka matki - dodaje Białkowski.
W ciągu kilku minut od urodzenia, na miejsce przyjechała karetka. Matka i dziecko czują się dobrze.
— Zawsze chciałem zrobić coś ważnego i dlatego bardzo mi jest miło że dziś miałem taką szanse - mówił Mateusz Białkowski.