Wrak statku spoczywa na głębokości 5 metrów w pobliżu Twierdzy Wisłoujście. Jesienią ubiegłego roku został wstępnie zbadany przez archeologów z Działu Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Znaleziony wrak to pozostałości XVI- lub XVII-wiecznego żaglowca handlowego. Przewoził półprodukty miedziane oraz żelazo i przez to badacze nazwali go „rudowcem”.
Najważniejszym zadaniem dla archeologów jest ustalenie nazwy jednostki oraz lat w których ją zbudowano i używano. W tym pomogą im informacje o zatonięciach statków na przestrzeni dziejów w pobliżu Gdańska zebrane w opracowaniu dr Dariusza Kaczora z Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Jeden z opisanych przez niego wypadków dotyczy żaglowca, który przewoził osmund i miedź i zatonął w 1623 roku. Ten opis pasuje do gdańskiego „rudowca”.
Jest wielce prawdopodobne, że żaglowiec został zbudowany w Gdańsku. Drewno z którego wykonano jego kadłub pochodzi z pomorskich lasów.
Wrak jednostki spoczywa zakopany w piasku. Wystają z niego tylko drobne części drewnianej konstrukcji oraz przewożonego ładunku. „Rudowiec” ma przypuszczalnie 25-29 metrów długości. Przewoził beczki z osmundem – wstępnie przerobioną rudą żelaza, a także żelazne pręty i miedziane naczynia. Takie towary importowano do Gdańska ze Szwecji, więc możliwe, iż macierzystym portem statku był Gdańsk.
Z wraku wydobyto część ładunku. 44 miedziane przedmioty poddano zabiegom konserwatorskim i przekazano do muzeum. Oprócz nich z wnętrza „rudowca” wydobyto też żelazne pręty, kocioł i części ceramicznych fajek datowanych na ok. 1620 rok. Znalezione przedmioty prawdopodobnie stanowią zaledwie niewielką część całego ładunku żaglowca.
Wrak jednostki z pewnością za zawsze pozostanie na morskim dnie. Jego wydobycie byłoby zbyt kosztownym przedsięwzięciem. Po przeprowadzeniu wszystkich badań „rudowiec”zostanie przykryty napełnionymi piaskiem workami z włókniny, aby uchronić go przed zniszczeniem.