Sąd w Gdańsku zbadał nagranie z dyktafonu Sławomira Julke. Znajdowała się na nim rozmowa biznesmena z prezydentem Karnowskim. Rozprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
Prokuratura do tej pory nie przygotowała aktu oskarżenia przeciwko Jackowi Karnowskiemu. Bez względu na to w sądzie toczy się proces cywilny. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski został oskarżony przez Sławomira Julke o zniesławienie.
Sprawa dotyczy sugestii Karnowskiego, że sopocki biznesmen manipulował nagraniem przekazanym do prokuratury i tym samym wprowadził ją w błąd. Na dyktafonie została zapisana treść rozmowy, w trakcie której jakoby padła propozycja korupcyjna ze strony prezydenta.
Sławomir Julke żąda od Karnowskiego przeprosin i przekazania 10 tys. zł na cele dobroczynne. W cywilnym procesie gdański sąd ustali, czy samorządowiec miał prawo powiedzieć, że nagranie "jest pocięte", a więc równocześnie rozstrzygnie czy są podstawy, by przypuszczać, że nagraniem manipulowano.
W poniedziałek zeznania przed sądem złożył biegły informatyk, który badał nagranie. Na wniosek prokuratury i wbrew woli Karnowskiego, przebieg rozprawy został utajniony.