Łopata stała się towarem deficytowym. Niezbędne w ostatnich dniach narzędzia znikają ze sklepowych półek w ekspresowym tempie. Chętnych na zakup łopat nie brakuje, ale... zaczyna brakować towaru.
W niektórych marketach budowlanych łopat ubywa w zastraszającym tempie. Stały się one najchętniej kupowanym produktem w ciągu ostatnich kilku dni. W części sklepów pozostały ostatnie egzemplarze. Sprzedawcy ostrzegają, że nowych dostaw w najbliższym nie będzie. Popyt znacznie przewyższył podaż i deficytowego towaru nie ma już nawet w magazynach.
Niedawno jedna z sieci zamówiła aluminiowe łopaty do swoich sklepów. Cała partia rozeszła się w zaledwie dwie godziny. Są sklepy w których łopat nie ma już wcale. Ostatnie sztuki zostały sprzedane, obecnie handlarze oczekują kolejnych dostaw. Jeśli jednak towaru zabraknie u producentów, to część większych sklepów rozważy uruchomienie własnej produkcji.
Czy to oznacza, że producenci zawiedli? Ależ skąd! Produkcja idzie pełną parą, ale wytwórcy łopat nie nadążają za ogromnym zapotrzebowaniem. Zamówień jest tak dużo, że sprzedawcy muszą czekać w kolejce po łopaty do połowy stycznia przyszłego roku.
Najbardziej potrzebujący mogą wziąć udział w licytacjach łopat na aukcjach internetowych. Tam towaru na razie jest pod dostatkiem.