Niepubliczne Przedszkole Przyjaciele Kubusia Puchatka nie może liczyć na dotacje z Urzędu
Miasta Wejherowa, ponieważ spóźniło się o jeden dzień z dostarczeniem wniosku. Biurokracja i
niedotrzymanie terminów sprawiły, że władze przedszkola są zmuszone prosić o pomoc
finansową.
- Codziennie rodzice pytają jaka jest sytuacja i co dalej z ich dziećmi. Boją się, że dzieci
zostaną przestawione tak jak meble do innej placówki. My uspokajamy, bo dyrekcja tak samo nas
uspokaja, że nie zamkniemy tego przedszkola – mówi nauczycielka, Małgorzata Kubasik.
Do przedszkola na ulicy Derdowskiego uczęszcza ponad 100 dzieci. Jest to również jedyna
placówka, która ma grupę żłobkową. Przedszkole spóźniło się o jeden dzień ze złożeniem wniosku
z zapotrzebowaniem kwoty na następny rok oraz z przedstawieniem planowanej liczby dzieci w
roku
2012. Wniosek został złożony 3 października, czyli jeden dzień roboczy po terminie wyznaczonym
w ustawie.
- Kilka dni przed 30 września dosyć poważnie zachorowałam i nie byłam w stanie z tym
wnioskiem
dotrzeć. Byłam na zwolnieniu lekarskim. Wniosek został złożony 3 października, kolejnego dnia
wpłynął wniosek z prośbą o przywrócenie terminu z załączeniem zwolnienia lekarskiego i z
opisem
całej sytuacji – wyjaśnia Marta Dębiec.
Władze przedszkola nie przewidują wzrostu opłat. Wszelkie zmiany mogą zostać naniesione
wyłącznie w styczniu. Tak się nie stało ponieważ nikt nie wiedział o tym, że dofinansowane nie
zostało przyznane.
- 20 stycznia spodziewaliśmy się przelewu dotacji na konto, bo tak to zawsze wyglądało. 17
okazało się, że tej dotacji ani w styczniu ani w kolejnych miesiącach obecnego roku nie
będzie – dodaje Marta Dębiec.
Miasto tłumaczy decyzję kwestiami prawnymi.
- Ustawa o systemie oświaty mówi wyraźnie, że niepubliczne instytucje oświatowe mają jedyny
obowiązek wobec organu prowadzącego złożyć w terminie wniosek o planowanej liczbie uczniów czy
dzieci na rok następny. To jest termin materialno-prawny nieprzywracalny, niezaskarżalny –
mówi wiceprezydent Wejherowa Bogdan Tokłowicz.
Nie wiadomo jak potoczą się dalsze losy przedszkola. Rodzice są dobrej myśli, natomiast władze
przedszkola proszą o pomoc.
- Zwracamy się z prośbą do wszystkich organizacji do wszystkich firm, które są w stanie
finansowo pomóc naszej jednostce przedszkolnej, naszym przedszkolakom i personelowi – apeluje
Agata Świerzb.