02.08.2025 12:30 5 MS

Amstaff zaatakował na spacerze. Lisia walczy o życie

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay

Do dramatycznego zdarzenia doszło w rejonie ulic Chałubińskiego i Odrzańskiej w Gdańsku. Pani Paulina spacerowała ze swoją suczką, Lisią, gdy nagle została zaatakowana przez amstaffa, który biegał luzem. Zwierzę było bez smyczy i nadzoru dorosłego, a próbował je gonić jedynie nastolatek. Mimo że zawołał do kobiety, by złapała psa, ten niespodziewanie rzucił się na jej suczkę.

Brutalna scena i walka o życie

Według relacji właścicielki, pies zachowywał się skrajnie agresywnie – szarpał i gryzł Lisię z ogromną siłą. Kobieta była bezradna, dopiero przypadkowy przechodzień pomógł jej przerwać atak. Lisia, poważnie ranna, została szybko przewieziona do weterynarza. Obrażenia były na tyle poważne, że konieczne było przetransportowanie jej do specjalistycznej kliniki. Od tamtej pory trwa walka o jej życie.

Powikłania i kolejne operacje

Suczka przeszła już rozległą operację jamy brzusznej oraz kończyny. Lekarze walczą także o jej miednicę, która została złamana. W kolejnych dniach zaplanowano dalsze zabiegi. Stan Lisi jest poważny, a rokowania ostrożne. Właścicielka nie kryje emocji i liczy na poprawę, choć koszty leczenia przekraczają już kilka tysięcy złotych.

To nie był pierwszy raz – są wcześniejsze zgłoszenia

Jak się okazało, agresywny pies był już wcześniej zgłaszany policji. Tylko w lipcu funkcjonariusze otrzymali dwa zawiadomienia o podobnych incydentach z udziałem tego samego zwierzęcia. Sprawa jest w toku, a właściciel psa może się spodziewać konsekwencji. Policja skierowała już pismo do Urzędu Miejskiego w Gdańsku z wnioskiem o odebranie zwierzęcia właścicielowi. Powiadomiono też Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny.

Pani Paulina zapowiedziała, że nie zostawi sprawy bez echa. Rozważa podjęcie kroków prawnych, by pociągnąć właściciela psa do odpowiedzialności i uzyskać odszkodowanie za poniesione koszty leczenia. Podkreśla, że chce zapobiec podobnym tragediom w przyszłości, bo jej zdaniem taki pies może stanowić zagrożenie również dla ludzi.

Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...