12.09.2024 10:36 3 OR/Pomorska Policja
Staś ma 12 lat i jest chłopcem z zespołem Downa. Postanowił po raz pierwszy samodzielnie wrócić ze szkoły autobusem. Pojechał jednak w przeciwnym kierunku. Ludzie nie pozostawili go jednak samego. Dzięki łańcuchowi pomocy obcych ludzi, kłopot chłopca zamienił się w pełną przygód podróż do domu.
— Staś pomylił autobusy i zamiast dwóch przystanków przejechał ich dwadzieścia w przeciwnym kierunku, wysiadając na oddalonej o 7 km od domu pętli autobusowej. Liczył na to, że autobus gdzieś zawróci i przywiezie go w miejsce, z którego go zabrał, ale tak się nie stało — czytamy na profilu Staszek-Fistaszek
Staszek nie pozostał w swoim kłopocie sam. Pierwsza zainteresowała się jego losem pasażerka autobusu. Widząc jego zagubienie zaprowadziła go do Punktu Obsługi ZTM Gdańsk przy pętli Świętokrzyska. Stamtąd zadzwoniono już na komisariat policji. Przybyli funkcjonariusze zawieźli chłopca do Komisariatu Policji nr 1 w Gdańsku. Jak relacjonuje w mediach społecznościowych jego mama, policjanci zadbali o to, żeby podróż i całe zdarzenie nie były dla chłopca nieprzyjemne, dlatego po drodze postanowili zapewnić mu miłe wrażenia.
Mama Staszka nie kryje wzruszenia i bardzo dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do szczęśliwego powrotu syna do domu.
— Podziękowania także, dla dyspozytora i innych pracowników Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku za pomoc w próbie zlokalizowania Staszka i dla dyżurującego policjanta, który od razu po zgłoszeniu się zaniepokojonej mamy, uspokoił ją mówiąc, że policjanci już po Staszka pojechali. I za tego koguta, co być nie musiało, ale był żeby Staszek się ucieszył, i za możliwość zwiedzenia radiowozu — dodaje mama