01.12.2011 15:58 0

SKM szykuje zimową rewolucję?

Rok 2010. Spóźniony zatłoczony pociąg SKM. Za oknem zimowy poranek i zawieja śnieżna. Temperatura dochodząca do – 16 stopni Celsjusza, do tego wiatr potęgujący i tak silny już mróz i spadający z nieba biały puch.

Wnętrze pociągu niczym nie różni się od warunków atmosferycznych panujących na zewnątrz, tu również wieje zimny wiatr, mróz przeszywa ciało, a i śnieg towarzyszy nam do końca podróży...

Koniec z tym! Zima 2011 w wydaniu Szybkiej Kolei Miejskiej ma wyglądać zupełnie inaczej. Pojawią się nowe grzałki, które będą roztapiały śnieg przy rozjazdach, oprócz tego wciąż odnawiana jest sieć trakcyjna, szczególnie w miejscach gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo jej zerwania. Podpisano również umowy z firmami, które będą w tym roku odśnieżać tory.

  • Z technicznego punktu widzenia w zimie szczególnie dbamy o układ powietrzny pociągu. Musi być on dobrze odwodniony – ponadto stosujemy tradycyjny denaturat, który we wspomnianym układzie tworzy emulsję, która nie zamarza. Układ powietrzny w pociągu to podobnie jak układ nerwowy u człowieka, steruje on wszystkimi „czynnościami życiowymi” taboru – wyjaśnia Marcin Głuszek, Dyrektor ds. Marketingu i Sprzedaży PKP SKM.

Już od minionego roku starano się poprawić sytuację Szybkiej Kolei Miejskiej podczas zimy, mimo że była ona wyjątkowo ciężka, a mróz nie odpuszczał przez prawie trzy miesiące. Według władz SKM, zanotowano prawie stu procentową punktualność.

  • Organizacyjnie pełnione są u nas całodobowe dyżury, osób odpowiedzialnych za sprawność taboru i trakcji elektrycznej. Czujemy przed mrozem respekt ale przypomnę, że w poprzedniej zimie w warunkach ekstremalnie trudnych zanotowaliśmy 98 % punktualność. To głównie dzięki doświadczonemu i zaangażowanemu personelowi SKM – dodaje Marcin Głuszek.

To dobra wiadomość dla wszystkich podróżujących SKM-kami. Kilkanaście czy kilkadziesiąt minut spędzanych codziennie w pociągu może stać się dużo przyjemniejsze i znacznie... cieplejsze.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...