20.10.2023 10:00 7 PM/KMP Sopot
46-latek był w kryzysie emocjonalnym. Mężczyzna był osłabiony po zabiegu i miał problemy z poruszaniem się. Nikt nie wiedział, gdzie poszedł, nie miał przy sobie też telefonu. Policjanci znaleźli go w lesie, był mocno wyziębiony, nie mógł się ruszać, a z rozmowy wynikało, że bardzo źle się czuje i spędził tam całą noc.
W środę (18 października) przed godziną 7.00 rano dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Sopocie otrzymał zgłoszenie od koordynatora numeru 112, że pewien 46-latek nad ranem wyszedł z domu rodzina martwiła się o jego życie i zdrowie bo mężczyzna znajduje się w kryzysie emocjonalnym.
— Oficer dyżurny od razu wysłał do osoby zgłaszającej dzielnicowych, a mając rysopis mężczyzny do działań zaangażował też policjantów prewencji i kryminalnych, którzy sprawdzali pobliski teren, szpitale oraz inne placówki medyczne. Do działań poszukiwawczych włączyli się też funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku i informację przekazano również zaprzyjaźnionym służbom – informuje sopocka policja.
Dzielnicowi, aspirant Maciej Padzik i starszy sierżant Paweł Masiuk, którzy pojechali do miejsca zamieszkania mężczyzny ustalili m.in., że jest on po zabiegu i ma problemy z poruszaniem się.
— Dla niektórych pytania policjantów o zainteresowania czy pozytywne wspomnienia z przeszłości mogą wydać się dziwne, lecz dla policjantów odpowiedzi na te pytania zawierają cenne informacje. Tak też było w tym przypadku. Nikt nie wiedział, w którą stronę poszedł mężczyzna, nie miał on też ze sobą telefonu, ale gdy dzielnicowi usłyszeli, że w przeszłości lubił spacerować z ojcem po sopockim lesie mundurowi od razu ruszyli w to miejsce. Tam w odległości około 100 metrów od ulicy Reja zauważyli przy drzewie niebieską pelerynę przeciwdeszczową, a pod nią leżącego na ziemi sopocianina. Był mocno wyziębiony i nie mógł się ruszać. Policjantom oświadczył, że spędził tu całą noc i bardzo źle się czuje. Powtarzał też, że nie chce już żyć – informuje sopocka policja.
Maciej Padzik i Paweł Masiuk natychmiast udzielili mu pomocy, okryli folią termiczną i wezwali na miejsce pogotowie, które przewiozło go do szpitala po opiekę specjalistów.
— Skuteczne działania sopockich dzielnicowych, ich natychmiastowa reakcja oraz błyskawiczne dotarcie na miejsce sprawiły, że kolejne ludzkie życie zostało uratowane – podaje sopocka policja.
Policjanci przypominają! Jeśli potrzebujemy pomocy nie wstydźmy się o nią poprosić - każdy z nas może mieć słabsze chwile. Zawsze możemy zwrócić się do osób, które pomogą nam przejść przez ciężki okres w życiu. Są osoby, które nam pomogą bezpłatnie i anonimowo, np. Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym, gdzie specjaliści dyżurują całodobowo pod numerem telefonu 800 70 2222.
Zgłaszamy się też z apelem do wszystkich. Za każdym razem, kiedy macie podejrzenie, że Waszym bliskim czy sąsiadom mogło stać się coś złego, reagujcie! Ta pomoc nic nie kosztuje, a może ocalić czyjeś życie. Pamiętajcie o tym i dzwońcie na numer alarmowy 112 lub bezpośrednio do dyżurnego sopockiej komendy na numer 47 74 26 222.