Elewacje zdewastowane przez graffiti to wciąż plaga pomorskich miast i firm. Cierpią szczególnie restauratorzy, hotelarze, salony kosmetyczne. Pomalowana ściana zniechęca klientów i zmniejsza zyski. Jak zatem skutecznie walczyć z wandalami?
Mienie i wizerunek
W województwie pomorskim wskaźnik zagrożenia wandalizmem wynosi aż 206,8 zniszczeń na 100 tys. mieszkańców i znacznie przekracza średnią krajową wynoszącą 182,8. Właściciele zniszczonego mienia nie zawsze jednak zgłaszają się na policję. Według danych MSWiA udaje się złapać zaledwie 30 proc. sprawców wandalizmu. Firmy tracące realne pieniądze z powodu graffiti szukają różnych sposobów walki z plagą.
Od preparatu po kamerę
Tam gdzie jest problem, pojawiają się i jego rozwiązania. Na rynku dostępne są liczne preparaty i folie do zabezpieczenia zagrożonej farbą powierzchni. Niestety nie chronią one całkowicie. Pozwalają jedynie zminimalizować koszty ewentualnego czyszczenia, które w przypadku niezabezpieczonej powierzchni jest nawet 3-krotnie wyższe. Pokrycie ściany taką bezbarwną powłoką to koszt rzędu 25-50 zł/m.kw. Niektóre firmy idą jeszcze dalej - zatrudniają stróża lub inwestują w monitoring. Problem jednak w tym, że to nie zniechęca „artystów” do upublicznienia swojego talentu.
Polisa od graffiti
Temat ten dla wielu właścicieli nieruchomości jest na tyle uciążliwy, że zainteresował się nim nawet rynek ubezpieczeń, przygotowując specjalną ofertę na wypadek niechcianego graffiti.
Jak działa taka polisa? Jeśli na elewacji pojawia się graffiti, właściciel informuje ubezpieczyciela, a ten na podstawie oceny likwidatora, wypłaca odszkodowanie, które pokrywa koszty naprawy zniszczonego mienia. Oczywiście ubezpieczenie nie uchroni firmy przed grafficiarzem, ale niweluje finansowe straty.