Służby zostały zaalarmowane o tym, że mężczyzna mógł wypaść z łódki pływającej po Jeziorze Żarnowieckim. Rozpoczęto poszukiwania. Ostatecznie odnaleziono zaginionego 28-latka – okazało się, że pijany sterował jednostką.
W niedzielę (18 czerwca) przed 23:00 służby otrzymały zgłoszenie, że na Jeziorze Żarnowieckim osoba mogla wypaść z łódki.
— Działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia sprawdzeniu przystani i okolicy czy nie znajduje się tam poszukiwana łódka. Po kilkunastu minutach ustalono, otrzymano informacje od osoby postronnej, że łódka znajduje się przy brzegu około 400 metrów od ratowników, osoba która miała przebywać na tej łódce znajdowała się w domku letniskowym - informuje st. kpt. Mirosław Kuraś, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie.
Wcześniej policjanci ujawnili mężczyznę na brzegu jeziora.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ciotka pozwoliła 13-latkowi przeparkować auto. Źle to się skończyło...
— Okazało się, że 28-latek kierował łodzią w stanie nietrzeźwości, miał ponad dwa promile. Nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania łodzią - wyjaśnia mł. asp. Karolina Pruchniak z wejherowskiej komendy.
Mężczyzna na łodzi przebywał z pasażerem.
Na miejsce zadysponowano zastęp JRG 1 z Wejherowa z łodzią, zastęp z OSP Nadole z łodzią, quada z Nadola, dysponowana była, ale została zawrócona specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Gdańska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Po 19 latach zatrzymali zabójcę 47-letniej kobiety
O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd. Grozi mu nawet do 2 lat pozbawienie wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów.