23.05.2023 21:02 206 Tomasz Smuga
Spore emocje towarzyszyły interwencji podjętej przez policjantów wobec rowerzysty w Wierzchucinie w gminie Krokowa. W obronie cyklisty stanęli gapie, którzy wobec mundurowych mieli zachowywać się agresywnie. W pewnym momencie funkcjonariusz wyciągnął broń. — Nie ma społecznego i prawnego przyzwolenia na zachowanie zagrażające zdrowiu i życiu funkcjonariuszy, którzy wykonują obowiązki służbowe i chronią obywateli! - podkreśla Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku. Nieco inaczej zajście przedstawiają świadkowe tego zdarzenia. — Wszyscy byliśmy przerażeni. Kilka osób podeszło bliżej i cały czas wszyscy prosili "puść go" - mówi świadek.
Policjanci z Komisariatu Policji w Krokowej w sobotę, 20 maja 2023 roku, około godziny 21 podczas przeprowadzania interwencji wobec 20-letniego mężczyzny, który był pasażerem porzuconego na poboczu drogi roweru, zostali - jak podaje Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku - zaatakowani przez kilkadziesiąt agresywnych osób, które na widok policyjnych sygnałów wyszły z pobliskiego budynku, w którym odbywała się impreza. W mediach społecznościowych został opublikowany filmik z tego zdarzenia.
Na filmiku widać, jak w pewnym momencie funkcjonariusz wyciąga broń. Jak relacjonuje gdańska Komenda Wojewódzka tłum próbował zmusić interweniujących policjantów do przerwania interwencji wobec 20-latka.
— Agresywne osoby zaczęły napierać na interweniujących policjantów, którzy wielokrotnie wzywali je do zachowania zgodnego z prawem, do odsunięcia się z miejsca interwencji. Polecenia policjanci kierowali zarówno do ogółu, jak i do poszczególnych osób. Mimo stanowczych poleceń tłum nie reagował. W kierunku interweniujących policjantów padały wyzwiska, obelgi - informuje podkom. Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku. - W związku z realnym zagrożeniem życia i zdrowia policjantów oraz osoby, która była w ich dyspozycji policjant zmuszony był do użycia gazu wobec tłumu. Użycie tego środka przymusu nie przyniosło skutku.
Zdaniem mundurowych osoby te dalej napierały na policjantów i próbowały wpłynąć na przebieg interwencji.
— Jedna z kobiet zaczęła nawoływać innych do linczu na policjantach. W związku z tym jeden z policjantów podjął decyzję o wyjęciu broni z kabury, którą skierował w górę, krzyknął do tłumu „Policja” oraz to, że mają się odsunąć. Osoby odsunęły się na chwilę, wówczas policjanci na miejsce wezwali wsparcie oraz pogotowie ratunkowe w trosce o osoby wobec których został użyty ręczny miotacz gazu - informuje Kamińska.
Na tym nie koniec.
— Nagle agresja przeniosła się na policyjny radiowóz, jedna z osób spuściła powietrze w kole, kolejna zaczęła nim bujać. Osoby uciekły do budynku, gdy na miejsce na sygnałach dojeżdżali na wsparcie inni policjanci oraz pogotowie - mówi oficer prasowy gdańskiej policji.
Świadkowie: "Byliśmy przerażeni nieadekwatną reakcją policji"
Inaczej zajście przedstawiają świadkowe tego zdarzenia. Redakcja portalu Nadmorski24.pl otrzymała relację jednej z kobiet. Relacjonuje, że w chwili, gdy doszło do policyjnej interwencji byli "przy grillu w gronie znajomych, gdy nagle spostrzegli pędzący radiowóz na sygnale".
— Przestraszyliśmy się, nie wiedzieliśmy co się stało. Zatem zareagowaliśmy zupełnie normalnie i wyszliśmy ze środka podwórka (gdzie był grill), przed dom. Spostrzegliśmy nagle, iż jeden z rowerzystów uciekł, a policjant udał się w pogoń za nim. Drugi rowerzysta pozostał na rowerze, przy radiowozie, zachowując pełen spokój i do niego z kolei podeszła pani policjant. Nie wiedzieliśmy co się stało, obserwowaliśmy zajście, byliśmy przerażeni faktem, że pędził radiowóz na sygnale, spodziewaliśmy się poważnego wypadku, czy pościgu za jakimś bandytą. Widzieliśmy, że rowerzysta który pozostał przy rowerze przekazał swój dowód osobisty pani policjant. Tu wszystko odbywało się właściwie i spokojnie, aż po kilku minutach powrócił z pogoni za pierwszym rowerzystą policjant. Podszedł on od razu do spokojnego rowerzysty, nie wiedząc czy ten się wylegitymował [...] ku naszemu przerażeniu złapał młodego spokojnego rowerzystę za gardło i szyję i zaczął go nieść do radiowozu. W tym momencie rozpętała się szarpanina między policjantem, a młodym mężczyzną. Ale to nie była bójka, lecz próba wydostania się przez rowerzystę z duszącego go uścisku - twierdzi świadek zdarzenia.
Kobieta relacjonuje dalej, że świadkowie w tym momencie zaczęli wołać do policjanta, aby puścił mężczyznę.
— Wszyscy byliśmy przerażeni i nieadekwatną reakcją policji i sposobem prowadzenia czynności [...]. Kilka osób podeszło bliżej i cały czas wszyscy prosili „puść go, zbadaj go alkomatem na zewnątrz, chłopak jest siny, puść go”. Policjant odpowiadał, że młody chłopak ma wykonać jego polecenie, czyli wsiąść do radiowozu. Ale ten chłopak zatrzymany nie dostał żadnego polecenia- twierdzi świadek.
— Próbowaliśmy ratować chłopaka – ale to były okrzyki – nie doszło ani razu do użycia siły przez nas tam obecnych, ani w żaden sposób nie sprawił nikt nic by któryś z policjantów poczuł się zagrożony! Ani razu taka sytuacja nie miała miejsca! Użycie gazu przez policjantkę nie było właściwe. Nikt nie zagrażał ani jej ani policjantowi. Ludzie błagali, żeby go puści z tego uścisku duszącego - pisze kobieta.
Całe zdarzenie zakończyło się wezwaniem na miejsce policyjnego wsparcia. Podkomisarz Kamińska podkreśla, że policjanci z Pucka dzięki dobremu rozpoznaniu, zabezpieczonym filmom, które nagrywały agresywne osoby oraz świadkowie, rozmowom z mieszkańcami oraz zdobytym informacjom, zatrzymali na tę chwilę dwie osoby podejrzewane o znieważenie interweniujących policjantów oraz stosowanie wobec nich przemocy i groźby bezprawnej, aby zmusić ich do zaniechania prawnej czynności służbowej.
— Najbardziej agresywne osoby odpowiedzialne za tę sytuację usłyszały już zarzuty, do których się przyznały. 27 i 35-latek chcą poddać się dobrowolnie karze. O tym zadecyduje prokurator, do którego zostaną doprowadzeni mężczyźni - wyjaśnia rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy.
Policja: "Nie ma społecznego i prawnego przyzwolenia na zachowanie zagrażające zdrowiu i życiu funkcjonariuszy
— Każdy policjant kieruje się hasłem „Pomagamy i chronimy” zdając sobie sprawę, że narażając swoje życie, służy obywatelowi. Wyciągnięcie, wykorzystanie lub użycie broni służbowej to ostateczność i występuje najczęściej w obronie własnej i innych osób. Należy przy tym pamiętać, że nie tylko policjanci zobowiązani są działać zgodnie z prawem, ale i każdy obywatel ma również obowiązki określone w przepisach, w tym m in. obowiązek zachowania zgodnego z prawem - wyjaśnia podkom. Karina Kamińska z KW Policji w Gdańsku. - Należy pamiętać, że każdy, kto podnosi rękę na policjanta, znieważa go lub oczernia w oczach opinii publicznej, powinien liczyć się z konsekwencjami prawnymi i zdecydowaną reakcją ze strony Policji.
Co na to świadkowie interwencji w Wierzchucinie?
— Nie godzimy się, by w naszej okolicy służbę publiczną – przyjmijmy to ochronną dla nas- pełnili ludzie, którzy nie umieją panować na emocjami i którzy nie znają podstawowych zasad bezpieczeństwa - podkreślają.
Policjanci nadal pracują nad tą sprawą. Stróże prawa nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej Nadmorski24.pli mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.