W środę w katowickiej prokuraturze Ryszardowi Krauze postawiono zarzuty działania na szkodę własnej spółki Prokom Investments. Biznesmenowi grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
Mimo postawionych zarzutów, Krauze zezwolił na publikowanie jego wizerunku i nazwiska. Przedsiębiorca nie zgadza się z postawionym mu zarzutem. Wyjaśnia, że zakwestionowany przez prokuraturę projekt ma charakter biznesowy.
Śledztwo toczy się w sprawie pożyczki, którą Prokom Investments udzielił firmie King&King w 2006 roku. Prokuratorzy twierdzą, że King&King był wtedy w złej kondycji finansowej, przez co pożyczka przyniosła straty Prokomowi. Przedstawiciele spółki należącej do Ryszarda Krauze nie zgadzają się z zarzutami. Ich zdaniem, spółka tylko sprzedała wierzytelności i działanie to przyniosło ok. miliona zł zysku.
Śledczy uważają, że 3-milionowa pożyczka dla spółki King&King zaszkodziła Prokomowi i jego akcjonariuszom. King&King była wówczas w złej sytuacji, nie prowadziła sprawozdań i ksiąg finansowych.
Już wcześniej prokuratorzy postawili w tej sprawie zarzuty dwóm osobom: byłemu członkowi zarządu Prokom Investments oraz wiceprezesowi obecnego zarządu. Przedstawiciele firm są zaskoczeni. Zarzuty prokuratury dotyczą pożyczki udzielonej w 2006 roku, a nie sprzedaży wierzytelności, które są przedmiotem innej sprawy, którą wkrótce zajmie się warszawski sąd. Chodzi o przekazanie firmie King&King ponad 20 mln zł przez spółki, w których udziały posiada Ryszard Krauze.
Prokom Investments S.A. nie zgadza się ze stawianymi zarzutami i wyjaśnia, że transakcje z King&King przyniosły spółce korzyści finansowe. Firma przekazała prokuraturze dokumenty transakcji sprzedaży wierzytelności wobec King&King.