Wczoraj na krajowej szóstce odbył się protest rybaków. Przez trzy godziny blokowali oni drogę nr
6 na trasie Wejherowo- Lębork. Strajk odbył się w miejscowości Leśnice niedaleko Lęborka.
- To jest skandal! Nikt z nami dzisiaj nie chce rozmawiać! Sądze ze rozmowy z panem ministrem Plocke
po prostu się wyczerpały. Dzisiaj strajkujemy do oporu! - mówili protestująsy rybacy i armatorzy.
Protest był zaplanowany na 13 września, jednak rybacy przełożyli blokadę, ponieważ Ministerstwo
Rolnictwa zdecydowało się na podjęcie rozmów. Wczoraj armatorzy ze Związku Rybaków Polskich żądali
anulowania przez polski rząd kar nałożonych na nich w 2007 roku za połów dorszy mimo zakazu.
- Protestujemy przeciwko karom nakładanym na nas poprzez decyzje administracyjne. To są drakońskie
kary sięgające 300 tys. zł. Czujemy się niesprawiedliwie potraktowani przez administrację, która nas
wprowadziła w błąd a teraz nam nakłada kary, które rujnują armatorów, pozbawiają ludzi miejsc pracy.
Ten problem dotknie bezpośrednio około 2 000 osób - wyjaśnia Andrzej Tuszkiewicz ze Związku
Rybaków Polskich, armator z Ustki.
Drugi problem, jaki podnoszą rybacy to planowany na przyszły rok mały limit połowowy na dorsze, który
został wyznaczony łodziom do 17 metrów długości. Według rybaków limity są zbyt małe.
- Przyszli rybacy dotknięci karami. Jest to protest ostrzegawczy, jeżeli to nie przyniesie skutków
żądamy spotkania z premierem Tuskiem. Chcemy pana premiera poinformować o problemach polskiego
rybołówstwa – informuje Jerzy Wysoczański, Wiceprezes Związku Rybaków Polskich.
Protestujący ograniczali ruch przechodząc przez przejście dla pieszych.