07.09.2021 10:50 7 WH/KPP w Wejherowie
W poniedziałek (6 września) mieszkańcy ulicy Sobieskiego w Wejherowie usłyszeli wołanie o pomoc z jednego z mieszkań. Zaniepokojeni wezwali służby. Okazało się, że od dwóch dni na podłodze leżała seniorka, która nie mogła samodzielnie wstać. Kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie pomocy potrzebował nastolatek, który stracił przytomność.
Ta historia to przykład sąsiedzkiej czujności i pomocy. Niepokojące dźwięki wydobywały się z lokalu mieszkalnego przy ul. Sobieskiego w Wejherowie. Sąsiedzi zaalarmowani sytuacją próbowali dostać się do mieszkania, ale było one zamknięte. Zadzwonili więc na policję.
— Jak ustalili policjanci, najprawdopodobniej dwa dni wcześniej 84-letnia kobieta upadła i nie mogła wstać. Seniorka leżała na ziemi przy otwartym oknie w kuchni – wyjaśnia asp.sztab. Anetta Potrykus z wejherowskiej komendy.
Sierż. Kamil Gorczycki i sierż. sztab. Michalina Patelczyk wezwali strażaków, którzy za pomocą podnośnika i otwartego okna dostali się do mieszkania. Kiedy wspólnie dotarli do środka udzielili jej pomocy i wezwali na miejsce pogotowie, ponieważ kobieta była wychłodzona. To jednak nie koniec niefortunnych zdarzeń, jakie miały miejsce w poniedziałkowy poranek.
— Służby oczekując na przyjazd karetki, zablokowali ruch na drodze. W tym czasie do sierż. Gorczyckiego podbiegł przechodzień mówiąc, że nieopodal na chodniku leży nieprzytomny młody chłopak – dodaje Potrykus.
Policjant oraz strażak pobiegli z pomocą. Nastolatek został ułożony w pozycji bezpiecznej, przykryty kocem termicznym oraz wezwano pogotowie. Po pewnym czasie chłopak odzyskał przytomność, a po przebadaniu go przez ratowników okazało się, że hospitalizacja nie była konieczna.
Seniorka trafiła do wejherowskiego szpitala. Natomiast nastolatkiem zajęła się najbliższa rodzina.