Cokolwiek ubiorę i jakkolwiek się zachowam, zawsze zachodzi możliwość, że nazwą mnie „puszczalską” - piszą organizatorzy Marszu „puszczalskich”, który w sobotę odbędzie się w Gdańsku.
Ruch SLUTWALK nazwany w Polsce MARSZEM „PUSZCZALSKICH”, to inicjatywa będąca odpowiedzią na słowa kanadyjskiego konstabla Michaela Sanguinetti. Na wykładzie dla studentów prawa stwierdził on, że kobieta, która ubiera się i zachowuje jak „puszczalska” (slut), jest współwinna dokonanego na niej gwałtu. Pomimo wymuszonych przeprosin ta wypowiedź wywołała oburzenie środowisk broniących praw kobiet i zapoczątkowała, jak to określiła amerykańska feministyczna blogerka i dziennikarka Jessica Valenti „najbardziej udaną feministyczną akcję ostatnich dwudziestu lat”.
Wielu uczestników akcji (gdyż na manifestacjach pojawiają się nie tylko kobiety) ubiera się maksymalnie wyzywająco. Estetyka takich strojów nie zawsze cieszy oko ale jej właściwym celem jest utrwalenie sposobu myślenia o gwałcie jako akcie, w którym zawsze występuje nie tylko ofiara ale też sprawca. Opisany problem dotyczy każdego miejsca na świecie i przez cały czas nie traci na aktualności. Również w Polsce – wyjaśniają organizatorzy marszu.
Wspólnie wykrzyczmy głośno, że prawo powinno chronić nas, nie naszych napastników! - nawołują organizatorzy akcji.