12.05.2021 14:30 0 WH/zrzutka.pl
Przed wypadkiem ratował ludzi – teraz walczy o powrót do zdrowia. Pan Artur, strażak z Rumi kontynuuje zbiórkę na leczenie i rehabilitację. Koniecznie musi rozpocząć kolejną terapię, ale nie ma na nią środków.
Przez wiele lat pan Artur działał jako strażak ochotnik. Walczył z żywiołem ognia i niósł pomoc innym osobom. Wszystko zmieniło się w 2006 roku, kiedy to uległ poważnemu wypadkowi. Jego kręgosłup został uszkodzony.
Strażak przeszedł 15 operacji. To jednak nie koniec tragicznych wydarzeń - podczas jednego zabiegu został zakażony gronkowcem złocistym, który zaatakował układ nerwowy. Następstwem tego są epilepsja, pęcherz neurogenny i polineuropatia. Pan Artur stracił słuch w lewym uchu, a w prawym uchu posiada aparat słuchowy. Ma również wszczepiony neurostymulator, który pozwala mu stawiać kroki. Ponadto pan Artur zmaga się z niedowładem prawej nogi.
— Muszę zażywać leki, aby funkcjonować. Rehabilitacja pozwala mi chodzić. Nerwy są upośledzone i trzeba je pobudzić do działania. Atak padaczki paraliżuje moje nerwy i nie mogę chodzić. Zastrzyki pomagają to zniwelować – mówi pan Artur.
Tylko leczenie i rehabilitacja są w stanie przywrócić życie rumskiego strażaka do normalności. Tak było do wybuchu pandemii…
— Nigdy nie będę zdrowy, ale były rokowania, że mógłbym w miarę normalnie funkcjonować. Dla mnie normalnie to znaczy, że biorę leki, cewnikuje się i mam neurostymulator. W zeszłym roku nie było tyle rehabilitacji z powodu całkowitego zamknięcia. Przez trzy miesiące byłem bez opieki medycznej. Jestem pełen nadziei, że uda się do tego wrócić – dodaje pan Artur.
Powstała zbiórka, gdzie wszyscy chętni mogą pomóc strażakowi z Rumi. Zebrane środki zostaną przeznaczone na rehabilitację i leki. Dotychczas udało się zebrać ponad tysiąc złotych. Celem jest 20 tys. złotych. Czas goni, bo pan Artur musi jak najszybciej rozpocząć kolejną terapię.
Link do zbiórki znajduje się tutaj.
W trakcie ciszy wyborczej dodawanie i przeglądanie komentarzy jest zablokowane.