Ciąg dalszy dopalaczowej afery. Tym razem nie chodzi jednak o same środki, ale o zamykanie punktów, w jakich były sprzedane. Okazuje się, że mogło to odbywać się bezprawnie.
Właściciele 1400 sklepów w całym kraju mogą złożyć zażalenie dotyczące nielegalnego zamknięcia ich sklepu z dopalaczami. W sądzie mogą walczyć o odszkodowania. Chodzi o wydanie zbiorowej decyzji przez Głównego Inspektora Sanitarnego o jednoczesnym zamknięcie wszystkich puntów. Zgodnie z prawem administracyjnym, każdy sklep powinien być rozpatrywany indywidualnie. Część właścicieli już złożyła odwołania.
Kontrowersyjna sprawa dopalaczy, nazywanych przez ich dystrybutorów „produktami kolekcjonerskim”, wywołała spore poruszenie wśród społeczeństwa. Głośne zamykanie puntów handlowych, również na Pomorzu, wywołało fale krytyki wobec udostępniania młodzieży środków odurzających.