20.08.2018 11:20 0 mike/mat. pras.

Gdynia Aerobaltic 2018, czyli impreza najwyższych lotów

Mat. pras.

Od piątku do niedzieli (17–19 sierpnia) Gdyni gościła pilotów z różnych krajów oraz pasjonatów lotnictwa. Okazją był jedyny w swoim rodzaju cywilny pokaz lotniczy – Gdynia Aerobaltic 2018. Starsi i młodsi miłośnicy latania na pewno nie mogą być zawiedzeni.

To jedna z największych w Polsce i najbardziej spektakularnych imprez lotniczych.

To były niezwykłe pokazy, w niezwykłym miejscu i ze wspaniałą publicznością – podsumował imprezę Sebastian Golus, prezes firmy Aeropact, która była wyłącznym producentem oraz organizatorem wydarzenia Gdynia Aerobaltic 2018.

Pokazy odbywały się w dwóch odrębnych lokalizacjach. W ciągu dnia (sobota i niedziela) na lotnisku Babie Doły, a wieczorno-nocne (piątek i sobota), połączone z pokazem audiowizualnym, na plaży miejskiej w Gdyni.

Przez cały weekend obserwatorzy mogli obejrzeć w sumie 20 godzin pokazów dynamicznych, realizowanych przez najlepsze załogi z ponad 10 krajów. W niedzielę, podobnie jak w sobotę, na odwiedzających czekał niezwykły zestaw atrakcji naziemnych, między innymi 85 samolotów w pokazie statycznym, wystawa lotnicza Aero Expo, spotkania z pilotami uczestniczącymi w pokazach, wystawy grup rekonstrukcyjnych.

Jedną z niecierpliwie wypatrywanych atrakcji imprezy był niecodzienny wyścig między Arturem Kielakiem zasiadającym za sterami XA-41 a prawie 400 konnym Jaguarem I-Pace. Zmagania miały zacięty przebieg, a widzowie jeszcze długo po ich zakończeniu spierali się w kwestii wyboru zwycięzcy. Niezależnie od wyniku rywalizacji, mknący po sukces Jaguar oraz brawurowy lot Artura Kielaka kołami do góry, zaledwie kilka metrów nad pasem startowym, wzbudziły podziw publiczności.

Najmłodsi także z pewnością nie mogli narzekać na brak atrakcji. W weekend przygotowano dla nich 14 specjalnych stref dla dzieci i młodzieży. Dla aktywnych przewidziano akademię młodego pilota, strefę sportu z grami zespołowymi i strzelanie z łuku. Pojawiły się także miejsca, w których można było zagrać w tradycyjne, ale lotnicze memo, planszówki i na konsolach. Spragnieni wiedzy mogli poznać tajniki robotyki, przeprowadzić eksperymenty chemiczne i ćwiczyć wyobraźnię przy pomocy klocków LEGO.

Piątkowe i sobotnie wieczorne pokazy na plaży miejskiej codziennie przyciągały ogromną rzeszę widzów. Każdy z występów był unikalny, a siedzący za sterami dali z siebie wszystko. W promieniach zachodzącego słońca jako pierwsi pojawiali się skoczkowie z ekipy Sky Magic S3 Wojskowej Akademii Technicznej. Słynny dwupłatowiec An-2 gościł na niebie w towarzystwie grupy 3AT3 Formation Flying Team zaraz po występie spadochroniarzy.

Kolejną atrakcją każdego z dwóch wieczorów był pokaz 57-My TEAM, a po zmroku w powietrzu wirował Twister rozświetlając niebo deszczem iskier. Na deser tłum widzów obecny na gdyńskiej miejskiej plaży miał okazję podziwiać niezastąpionego Artura Kielaka w duecie z Mateuszem Stramą, pilotującym legendarny samolot YAK-3. Podniebne wyczyny, blask neonów oświetlonych samolotów i oszałamiająca pirotechnika stworzyły nad zatoką w weekendowe wieczory magiczny, niezapomniany klimat.

Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras. Mat. pras.

Pokazy dzienne inaugurował zrzut skoczków spadochronowych. Wykonana przez mistrzów lotu na otwartej czaszy, Sky Magic S3 WAT, prezentacja umiejętności zapierała dech w piersiach. Po raz pierwszy przed publicznością wykonano też skoki z największą flagą w historii Polski (pow. 240 m kw.) przymocowaną do spadochroniarza.

Krótko po południu na niebie pojawiły się zabytkowe maszyny T-6 Harvard w towarzystwie Zespołu Akrobacyjnego Orlik. Występujące w barwach Królewskich Sił Powietrznych, należą do najbardziej rozpoznawalnych maszyn szkoleniowych na świecie. T-6 poza niewątpliwymi zasługami w czasie II Wojny Światowej mają także swój udział w kinematografii, gdzie bardzo często imitowały japońskie myśliwce. Silnikowce przez kilkanaście minut wykonywały niesamowite ewolucje nad lotniskiem zapewniając zgromadzonej publiczności wspaniałe widowisko. Na wystawie naziemnej widzowie mogli podziwiać równie piękny, zabytkowy statek powietrzny. DC-3 Dakota, który przyleciał na pokazy ze Szwecji, prezentował się naprawdę majestatycznie.

W przerwie pokazów każdy z widzów mógł zrobić sobie zdjęcie z dwupłatowcem An-2, który zaledwie kilka godzin wcześniej wynosił skoczków spadochronowych w powietrze. W niedzielę na terenie lotniska w Babich Dołach pojawili się sokolnicy. Oprócz pokazu umiejętności ich podopiecznych przeprowadzili krótką prelekcję o tym, jak ważna jest ich praca na lotnisku i jakie zagrożenia wynikają z obecności dzikich ptaków w okolicach portów lotniczych.

Nie zawiodły grupy akrobacyjne, czyli ci, na których publiczność liczyła najbardziej. Grupa Akrobacyjna Żelazny wykonała w sobotę karkołomne ewolucje wywołujące dreszczyk emocji. Precyzyjne korkociągi czy przeloty „na plecach” nad samą ziemią robiły wrażenie. Baltic Bees Jet Team narobili jeszcze więcej huku. Skomplikowane figury i loty zespołowe pokazały, że „Pszczoły” naprawdę dużo czasu poświęciły na przygotowanie choreografii.

Przez dwa dni widzowie mieli okazję do spotkania się i porozmawiania z bohaterami pokazów, pilotami, którzy pozowali do wspólnych zdjęć, udzielali wywiadów, odpowiadali na pytania i rozdawali autografy. W namiocie spotkań przy strefie spotterów pojawili się m.in. Baltic Bees Jet Team, The Royal Jordanian Falcons, Patrouille Reva, czy Red Bull Flying Bulls.

Niedzielny dzień pokazów zakończyła fantastyczna fiesta balonowa. Wielu widzów zapewniało, że na pewno pojawią się na Gdynia Aerobaltic 2019.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...