Głośna sprawa sporu o prawo do produkcji napoju energetycznego „Tiger” przybrała nieoczekiwany obrót. Były producent napoju w ubiegłym tygodniu wycofał pozew sądowy.
Wszystko wskazuje na to, że nazwa pozostanie w rękach Dariusza Tigera Michalczewskiego. Pozew, jaki został złożony w gdańskim sądzie, został wycofany. Firma FoodCare, która produkowała „Tigera” domaga się wyłączności w korzystaniu z nazwy. Aktualnie to prawo posiada firma Maspex. Były bokser zakończył współpracę z FoodCare, ponieważ przestała ona mu płacić umowę licencyjną.
Po rocznej batalii FoodCare wydało oświadczanie, w którym można przeczytać że: "Wniosek został złożony ze względu na powstałe trudności w uzgodnieniu stanowisk procesowych z dotychczasowymi pełnomocnikami firmy FoodCare. Cofnięcie pozwu stanowi element przyjętej nowej strategii Spółki". Przedsiębiorstwo nie zamierza rezygnować z marki, w którą zainwestowało około 300 tys. zł. Zwłaszcza, że napój stał się popularniejszy w Polsce od pionierskiego energetyka, czyli „Red Bulla”. Obecnie „Tiger” obejmuje 30 proc. całego rynku napojów energetycznych.
Tę sprawę Dariusz Michalczewski skomentował następująco: