Już jutro Sylwester, który niemal każdy z nas spędzi na beztroskiej zabawie. Jedni bawić się będą hucznie, inni w domowym zaciszu. Jedni wybiorą elegancką salę, inni dyskotekę, jeszcze inni nowy rok przywitają pod chmurką. Mało kto wie, że dzisiejsze sposoby spędzania Sylwestra mają dużo wspólnego z tradycją.
Trudno będzie jutro znaleźć miejsce, z którego nie będzie słychać huku petard i fajerwerków. Producenci tych wyrobów prześcigają się w kreatywności - sztuczne ognie mają różne kolory, a także tor lotu. Skąd pochodzi zwyczaj hałasowania na przełomie starego i nowego roku? Dawniej wśród Kaszubów, ale także innych narodów hałasem odstraszano złe duchy, które, gdyby przyczaiły się na nas od początku roku, towarzyszyłyby nam przez kolejne 365 dni. Tłuczono zatem batami, garnkami, a także tradycyjnymi instrumentami obrzędowymi - rińczokami i diabelskimi skrzypcami.
Nie mogło zabraknąć także fifów, czyli żartów, których ofiarami padali sąsiedzi. Wciąganie wozów na dach, wyciąganie bram i chowanie ich, czy wypuszczanie zwierząt to tylko niektóre z nich. Nie wolno się było na takich żartownisiów gniewać. Podobnie gniewać się nie nożna na Gwiżdży, którzy odwiedzają nas w tym okresie. Wśród tych kolędników są między innymi Gwiżdż, Gwiazdka, Baran, Niedźwiedź, Policjant, Śmierć, Diabeł, Anioł, Kominiarz... Przychodząc do domu robili raban, brudzili, Bocian szczypał dziewczyny, co miało im przynieść szczęście w miłości, a ostatecznie kolędowano i częstowano się tym, czym uraczyli gospodarze. Mimo, że Gwiżdże pozostawiali po sobie bałagan, niewpuszczenie ich było hańbą i ściągało nieszczęście na cały przyszły rok.
Bawiąc się w sylwestrową noc pamiętajmy, że wyganiamy stary rok, a witamy nowy, wraz z nadziejami, które w nim pokładamy. To jaki on będzie, zależy od nas, wpuśćmy zatem do siebie kolędników, a także bądźmy otwarci dla ludzi wokół nas. Tego Tobie zyczymy.