Sąd Okręgowy w Gdańsku stwierdził, że Paweł Adamowicz nie naruszył dóbr osobistych przewodniczącego stoczniowej „Solidarności” Romana Gałęzewskiego. Prezydent Gdańska nie musi zatem przepraszać związkowca.
Rozprawa przed gdańskim sądem toczyła się w sprawie wypowiedzi Pawła Adamowicza w „Panoramie” TVP3 z 10 maja 2009. Adamowicz, mówiąc o demonstracji, która miała miejsce kilka dni wcześniej przed urzędem miasta, stwierdził, że „ Gałęzewski palił opony przed urzędem miejskim i różne nieprawdziwe rzeczy wygadywał”. To oburzyło przewodniczącego „Solidarności”, który zapewnił, że nie palił opon podczas manifestacji i nie wygadywał nieprawdziwych rzeczy. W efekcie Gałęzewski złożył pozew przeciwko prezydentowi Gdańska.
W poniedziałek powództwo zostało oddalone przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Gałęzewski musi pokryć koszty procesowe w wysokości ponad 2,7 tys. zł.
Sędzia Maria Kliszcz w uzasadnieniu wyroku przyznała, że przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej faktycznie na owej demonstracji nie było, ale w wypowiedzi Adamowicza nie zostało określone o jakim konkretnie wydarzeniu mowa. Sędzia dodała, że do palenia opon dochodzi na wielu manifestacjach, także tych, które organizuje „Solidarność”. Zdaniem sądu, zasugerowanie, że ktoś palił opony nie jest obraźliwe, zwłaszcza jeśli dotyczy szefa związków zawodowych.
Kliszcz uznała również, iż stwierdzenie, że Gałęzewski „ różne nieprawdziwe rzeczy wygadywał” było opinią Adamowicza związaną z różnicą zdań między nimi. Powód i pozwany nie zgadzali się ze sobą w kwestii organizacji uroczystości upamiętniających rocznicę wyborów z 4 czerwca 1989 roku.
Ani Adamowicz, ani Gałęzewski nie stawili się na poniedziałkowej rozprawie. Na razie nie wiadomo, czy przewodniczący „Solidarności” zamierza odwołać się od decyzji sądu.