27.12.2025 16:30 0 OR
Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia miał być czasem spokoju, rodzinnego obiadu i radości. Dla jednej z rodzin z Luzina już zawsze będzie wspomnieniem pożaru, który w jednej chwili zniszczył to, co budowali przez ponad 20 lat. Ruszyła zbiórka na rzecz poszkodowanych.
Zgłoszenie o pożarze służby otrzymały 25 grudnia o godzinie 14:19. Ogień pojawił się na poddaszu budynku mieszkalnego przy ulicy Asnyka w Luzinie. Zanim na miejsce dotarli strażacy, z domu ewakuowało się sześć osób, w tym dwoje dzieci. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, ale straty okazały się ogromne.
— W pierwszy dzień po Wigilii nasz rodzinny obiad zamienił się w koszmar. Świąteczną atmosferę rozbił huk pękających szyb. Pożar powstał niezauważenie. Próbowaliśmy użyć kilku gaśnic, ale dym był tak gęsty, że nie widzieliśmy nawet płomieni. Wszyscy wybiegli. Na naszych oczach rozpadał się dorobek całego życia — relacjonują domownicy.
Najbardziej ucierpiały pokoje dzieci. Spłonęły łóżka, ubrania, książki i osobiste pamiątki. Całe piętro oraz poddasze zostały doszczętnie zniszczone. Stopiły się przewody w ścianach, instalację elektryczną trzeba wykonać od nowa. Do wymiany są okna, podłogi, część konstrukcji dachu i wiele innych elementów.
W akcji gaśniczej uczestniczyły dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz cztery zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej. Dzięki szybkiej i profesjonalnej interwencji strażaków z OSP Luzino, OSP Zelewo oraz JRG 1 Wejherowo udało się uratować część domu.
— Jesteśmy ogromnie wdzięczni strażakom. Gdyby nie oni, straty byłyby jeszcze większe. Nie sposób opisać też wsparcia sąsiadów — przynosili koce, pomogli znaleźć nocleg, byli z nami w tych najtrudniejszych chwilach — mówią mieszkańcy.
Dziś, gdy sąsiedzi pomagają usuwać zwęgloną wełnę mineralną, a rodzina próbuje zdobyć podstawowe ubrania dla dzieci, jedno jest pewne: droga do normalności będzie długa i kosztowna. Skala zniszczeń znacznie przekracza możliwości finansowe poszkodowanych. O pomoc finansową zaapelowali: Jarosław Wejer, wójt gminy Luzino oraz Waldemar Kunz, radny powiatu wejherowskiego.
Rodzina apeluje o pomoc — o wsparcie finansowe, udostępnianie informacji i modlitwę. Po świętach, które miały być czasem radości, została cisza, zapach spalenizny i nadzieja, że dzięki ludzkiej solidarności uda się odbudować to, co zabrał ogień.
LINK DO ZBIÓRKI:
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.