18.11.2025 08:00 1 TS
Każdego roku pokonywał na rowerze około 12 tysięcy kilometrów, co przez lata dało dystans odpowiadający dwukrotnemu okrążeniu Ziemi. - To była moja pasja - opowiada w podcaście "Sportowa Fala" w radio Norda FM legenda wejherowskiego kolarstwa 86-letni Gerard Patok z Wejherowa.
Patok rozpoczął treningi w klubie Gryf Wejherowo w 1956 roku. W barwach wejherowskiego zespołu ścigał się ponad siedem lat, zanim podjął pracę na statkach rybackich. Jak wspomina, swój pierwszy wyścig wygrał na starym rowerze turystycznym podczas zawodów w Sopocie. Na profesjonalny sprzęt kolarski musiał zapracować wynikami i intensywnymi treningami.
Dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo Wybrzeża w wyścigu szosowym – w latach 1962 i 1963. W rywalizacji o Puchar Dowódcy Marynarki Wojennej, której meta znajdowała się na Skwerze Kościuszki w Gdyni, dwukrotnie uplasował się na 10. miejscu. Ma też na koncie zwycięstwa na lotnych finiszach ze Stanisławem Królakiem.
— W 1963 roku trzeba było pomyśleć o jakiejś pracy, bo z kolarstwa amatorskiego nie można było wyżyć. Podjąłem pracę w „Dalmorze”, gdzie przepracowałem 30 lat jako technolog, jedząc prawie wszystko, co w wodzie pływa – wspomina Gerard Patok.
Po zakończeniu pracy na morzu ponownie wrócił do kolarstwa, startując w kategoriach weteranów. Każdego roku pokonywał na rowerze około 12 tysięcy kilometrów, co przez lata dało dystans odpowiadający dwukrotnemu okrążeniu Ziemi.
W trakcie blisko 20-letniej kariery weterana ponownie nawiązał kontakty z dawnymi mistrzami. Regularnie uczestniczył w spotkaniach środowiska kolarskiego we Wrocławiu, gdzie pojawiali się m.in. Stanisław Szozda, Ryszard Szurkowski, Henryk Harucki czy Piotr Wadecki.
Dziś, jako 86-latek, o swojej historii opowiada w podcaście "Sportowa Fala" w Radiu Norda FM.
— To była moja pasja. Teraz jest inne kolarstwo. Za moich czasów amatorskie, a teraz to biznes. Kolarstwo to najcięższy sport na świecie. Przez trzy tygodnie potrafi się zrobić 3,5 tysiąca kilometrów. Piłkarze zarabiają kolosalne pieniądze, a kolarze żyją głównie ze sponsoringu – mówi.
Kilka lat temu musiał zakończyć swoją rowerową aktywność z powodu choroby.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.