26.05.2025 14:02 11 OR/ Straż Miejska w Gdańsku
Do dramatycznych scen z udziałem grupy nastolatków doszło w poniedziałek, 19 maja na ul. Plac Oruński w Gdańsku. 14-letni chłopiec zgłosił strażnikom miejskim, że został pobity przez rówieśników.
Zbliżała się godzina 15, gdy do patrolu strażników miejskich podszedł wyraźnie zdenerwowany 14-letni chłopiec. Powiedział, że szedł z dwójką znajomych ulicą Plac Oruński, gdy niespodziewanie zaszło im drogę trzech chłopaków i jeden z nich go uderzył - podbił mu oko i uszkodził ząb.
Jego znajomi, widząc co się dzieje, oddalili się, zostawiając go samego. W trakcie rozmowy 14-latek wskazał trzech zbliżających się chłopaków jako sprawców pobicia. Funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję i przeprowadzili z nimi rozmowę, pytając o zdarzenie. Wszyscy zaprzeczali zarzutom, twierdząc, że doszło jedynie do rozmowy, podczas której chcieli wyjaśnić nieporozumienie związane z rzekomo złym traktowaniem ich koleżanki przez pokrzywdzonego.
— Ze względu na powagę sytuacji mundurowi wezwali na miejsce patrol policji. Do czasu przyjazdu mundurowych polecili wszystkim chłopcom skontaktowanie się z rodzicami. Na miejsce, jako pierwszy przyszedł wujek pobitego 14-latka. Mężczyzna był bardzo wzburzony, a strażnicy musieli go uspokajać, by nie dopuścić do eskalacji sytuacji. Chwilę później pojawili się również rodzice chłopca oraz dwoje jego znajomych – świadków zajścia — informują gdańscy strażnicy miejscy
Jak się okazało podczas dalszej rozmowy, konflikt między nimi trwał już od jakiegoś czasu i miał swoje źródło w mediach społecznościowych. W sieci pojawiały się groźby i obraźliwe komentarze, które kierowali wobec siebie. Na miejsce dotarły również matki dwóch z trzech chłopaków, którzy brali udział w zajściu. Obie panie twierdziły, że wiedziały o konflikcie i były świadome gróźb kierowanych przez młodzież wobec siebie nawzajem. Ich zdaniem to pobity chłopiec był prowokatorem i inicjatorem całego zatargu.
Po przyjeździe policjantów wszystkie osoby uczestniczące w zatargu zostały wylegitymowane i funkcjonariusze spisali ich zeznania. W trakcie rozmowy z mundurowymi jeden z chłopców przyznał się do uderzenia kolegi, choć wcześniej zaprzeczał jakiejkolwiek przemocy. Sprawa została przekazana do dalszego wyjaśnienia, a czynności trwają.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.