Zapewne niemile swoją wycieczkę do Francji będzie wspominał latarnik z Gąsek w powiecie Koszalińskim. Został on zatrzymany 5 III 2012 roku przez francuską policję, po tym jak zrobił kilka zdjęć elektrowni jądrowej w miejscowości Granville.
Pan Piotr Laskowski, pracujący w Gąskach jako latarnik, współinicjator antyatomowej Inicjatywnej Grupy Referendalnej i Komitetu www.bezatomu.pl podczas swojej podróży po Francji postanowił skorzystać z okazji pobytu w okolicach działającej elektrowni jądrowej i postanowił zrobić kilka pamiątkowych zdjęć. Zdjęcia robił z dużej odległości od zakładu, w pobliżu nie widział żadnych znaków zabraniających fotografowania. Po chwili na miejscu pojawiły się 3 samochody policyjne, pan Piotr został zatrzymany, a jego zdjęcia skonfiskowane. Jak informuje portal www.bezjarzmowie.info.ke po jakimś czasie wypuszczono go na wolność, niestety zdjęć nie udało się odzyskać.
Program elektrowni jądrowej w Polsce ta gra o duże pieniądze, szacuje się że sama budowa będzie
kosztować od 13,5 do 21,5 miliardów euro. To prawdopodobnie Francja będzie dostarczycielem technologii
budowy, reaktora, oraz specjalistów zatrudnionych przez pierwsze lata jej funkcjonowania. Francuskiemu
przemysłowi bardzo zależy na tym kontrakcie, zważywszy fakt, że po katastrofie w Japonii, światowa
opinia publiczna z dużą nieufnością odnosi się do rozwoju tej gałęzi energetyki, uważając ją za
potencjalne zagrożenie. Jak widać na przykładzie latarnika z Gąsek, nawet służby bezpieczeństwa
zaangażowane są w lobbowanie na jej rzecz, a Polacy będący przeciwnikami budowy elektrowni jądrowej
są na jej celowniku i poddawani próbom zastraszania.
Można oczywiście twierdzić, że to standardowe procedury bezpieczeństwa. W świecie zagrożonym terroryzmem, każde podejrzenie o próbę zamachu terrorystycznego powinno być sprawdzone. Teza ta jest jednak trudna do obrony, gdy weźmie się na poważnie argument powtarzany przez polskich polityków i lobby atomowego, mający na celu przekonanie osób żyjących z turystyki w okolicach planowanej elektrowni jądrowej, że zamiast odstraszyć turystów, elektrownia będzie ich przyciągać jako atrakcja turystyczna. Czyżby takie zatrzymania przez policję osób fotografujących budynek elektrowni staną się dodatkową atrakcją i będą stałym punktem wycieczki... ?