26.04.2025 09:05 1 PM
"Białaczka zniszczyła moje życie. Teraz czekam na cud". Ma 28 lat, plany, marzenia i… diagnozę, która zatrzymała cały jego świat. Dawid od ponad roku walczy z ostrą białaczką szpikową. Po chwilach nadziei przyszła wznowa choroby i konieczność przeszczepu szpiku. Dziś – już po transplantacji – z nową nadzieją patrzy w przyszłość. Ale to nie koniec tej dramatycznej walki.
– Czy jedno słowo może zniszczyć wszystko? Tak, jeśli brzmi BIAŁACZKA – mówi Dawid, 28-letni pacjent, u którego chorobę zdiagnozowano w styczniu 2024 roku.
Walka trwała miesiącami. Chemioterapia, strach, niepewność. W styczniu 2025 roku miał dojść do przełomu – planowany był przeszczep szpiku kostnego. Niestety, organizm Dawida nie był na to gotowy.
– Miałem przejść przeszczep w styczniu, ale po ostatniej chemii moje wyniki były tragiczne. Byłem zbyt słaby na transplantację – opowiada. – Lekarze robili wszystko, co mogli, by przygotować mnie do zabiegu. Ale nadziei było coraz mniej…
Po pierwszej chemioterapii pojawiła się wznowa – 37% komórek rakowych. Mimo wszystko Dawid nie tracił ducha. W styczniu kolejny cios – nowotwór znów się rozprzestrzenił. Tym razem aż w 50%!
– To jedno krótkie słowo – WZNOWA – załamało mój świat. Ale wiedziałem, że to jeszcze nie mój czas, by się żegnać – wspomina.
Początek choroby był zaskoczeniem. Wydawało się, że to tylko drobne przeziębienie, może infekcja.
– Jesienią zachorowałem na półpaśca, a później zrobiłem kontrolne badania krwi. Wynik mnie przeraził – miałem prawie 10 razy za dużo białych krwinek. Powtórzyłem badania. Usłyszałem wyrok: ostra białaczka szpikowa
Chemia – kropla po kropli – lała się do jego żył, a każdy dzień przynosił nowe obawy.
– Czułem, że te krople chemii odliczają mój czas. Każda infekcja mogła mnie zabić. Widziałem młodych ludzi, którzy przegrali tę walkę. Bałem się, że śmierć przyjdzie po mnie.
Dawid musiał zmierzyć się nie tylko z chorobą, ale i z codziennymi wyzwaniami finansowymi.
– Dostaję skromną rentę. Musiałem wybierać między dodatkowym posiłkiem a wykupieniem recepty z apteki. To wszystko psychicznie mnie niszczyło – przyznaje. – Chciałem tylko wrócić do zdrowia, do życia, do pracy… do zwykłego dnia bez strachu.
Dziś Dawid jest już po przeszczepie szpiku od niespokrewnionego dawcy – swojego "brata bliźniaka genetycznego". To ogromna szansa, ale też kolejne miesiące niepewności.
– Czekamy teraz trzy miesiące, by dowiedzieć się, czy wszystko się przyjęło. Co tydzień mam kontrolę, leki immunosupresyjne, badania szpiku. Muszę być cierpliwy i silny.
Mimo tego, co przeszedł, w jego głosie słychać ogromną wdzięczność.
– Chciałbym bardzo podziękować każdemu z Was. Za każdą pomoc, każdą złotówkę, każde dobre słowo. Dzięki Wam czuję, że nie jestem sam w tej walce. Dziękuję z całego serca – mówi ze wzruszeniem.
Dawid wciąż potrzebuje wsparcia – finansowego i emocjonalnego. Wierzy, że wspólnie z ludźmi o dobrych sercach pokona chorobę i znów stanie na nogi.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.