W niedzielę w gdyńskim Klubie Muzycznym "Ucho" wystąpił kultowy zespół T.Love. Legenda polskiego rocka rozgrzała publiczność do czerwoności.
"Ucho" niemal pękało w szwach. Tłumy fanów T.Love przybyły w niedzielny wieczór na koncert ukochanej grupy. Zespół od lat cieszy się niemalejącą popularnością. Kolejne pokolenie zachwyca się energetyzującą muzyką i nie tracącymi na aktualności tekstami. O tym, jak wielka jest liczba wielbicieli T.Love, świadczyć może frekwencja podczas występu w Gdyni.
Koncert był wyjątkowo udany. Charyzmatyczny lider zespołu Muniek Staszczyk jak zwykle wiedział jak zarazić publiczność swoją energią. Ku uciesze fanów, T.Love zagrał swoje największe przeboje. Zresztą inaczej być nie mogło, gdyż grupa ma na swoim koncie dziesiątki prawdziwych hitów. Pierwszą część koncertu muzycy przeznaczyli na zaprezentowanie utworów nowych i mniej popularnych, ale jednak promieniujących pozytywną energię.
Później zespół sprawił publiczności nie lada niespodziankę, zapraszając na scenę Roberta Brylewskiego - muzyka znanego z takich grup jak Izrael, Armia czy Brygada Kryzys. Brylewski wykonał z Muńkiem kilka piosenek, wywołując aplauz wśród obecnych na koncercie.
Druga połowa koncertu to hit za hitem. Publiczność bawiła się znakomicie słuchając największych przebojów Muńka i spółki. W niedzielny wieczór w "Uchu" rozbrzmiały m. in. "Ajrisz", "Stokrotka", "Chłopaki nie płaczą" i "King". Fani długo nie pozwalali artystom zejść ze sceny, domagając się bisów. Ta prośba została oczywiście spełniona i zespół na zakończenie zagrał "I love you" oraz "Autobusy i tramwaje".
T.Love dał w Gdyni świetne show. Kolejna okazja, żeby posłuchać kapeli Muńka w "Uchu" - już za rok. Przynajmniej tak zapowiada lider zespołu.