Palić nie można właściwie już nigdzie, ale „dymek’ na balkonie, przed blokiem i na klatce schodowej nadal czuć na niemal każdym polskim osiedlu. Czy ostatnie bastiony palaczy kiedyś upadną? Póki co, prawo jest po ich stronie.
Niewiele jest spraw, którymi Ministerstwo Zdrowia musi zajmować się tak często, jak zakazem palenia w miejscach publicznych. Kolejne zakazy wzbudzały wiele kontrowersji, jednak z czasem zostały akceptowane i od dłuższego czasu raczej są przestrzegane. Nikt z nas nie wyobraża już sobie, by ktoś zapalił w biurze, autobusie, czy sklepie. Wprowadzane ograniczenia miały jeden, zasadniczy cel – ograniczyć odsetek osób palących i zmniejszyć uzależnienie od nikotyny. Ponad 20 lat walki nie przyniosło jednak pożądanego efektu. Odsetek osób palących stale rośnie, a uzależnienie od nikotyny zalicza się do najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych.
Tu do dyskusji włączają się osoby niepalące, które od lat walczą o wprowadzenie zakazu palenia papierosów na balkonach, czy klatkach schodowych. Żądają ochrony swoich praw i zapewnienia im bezpieczeństwa we własnych mieszkaniach.
Niestety resort zdrowia nie jest zbyt chętny do wprowadzania w tym zakresie jakichkolwiek regulacji i w odpowiedzi na kierowane do niego petycje niezmienne odpowiada, że tego rodzaju zakazy mogłyby zostać uznane za nadmierną ingerencję w prywatne życie mieszkańców-palaczy.
Do Ministerstwa Zdrowia trafiła kolejna petycja wskazująca, że narażenie na bierne palenie przyczynia się do 30 proc. ryzyka systemowej choroby serca, 27 proc. ryzyka przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, 15 proc. ryzyka udaru oraz 12 proc. ryzyka raka płuc. Jej autorzy domagają się systemowych zmian w postaci zakazu palenia na balkonach budynków mieszkalnych, jeśli choć jeden z sąsiadów w tym budynku wyrazi sprzeciw, mandatu karnego możliwego do wystawienia przez policję, w wysokości 500 złotych na podstawie zdjęcia oraz nakładania kar administracyjnych przez spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, w wysokości 500 złotych oraz przeznaczanie tych środków na cele spółdzielni i wspólnot.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.