Dziś w klubie Xkwadrat w Gdańsku odbędzie się koncert zespołu Cocodraże, trójmiejskiej formacji grającej nieskrępowanego rocka z wpływami muzyki funkowej, jazzu i szeroko pojętego fusion.
Warstwa liryczna kompozycji sięga do często absurdalnej, codziennej rzeczywistości, poddając ją daleko idącej metaforyzacji. Główną zaletą zespołu są żywiołowe koncerty. Członkowie Cocodraży starają się każdorazowo zaskoczyć swoją publiczność niestandardowym wykonaniem utworów, prowadzeniem żarliwego dialogu, bądź to przygotowując szereg zaskakujących "performaceowych" niespodzianek. Koncert w klubie Xkwadrat to prapremiera debiutanckiej płyty zatytułowanej "Keszka Najc?", która na dniach pojawi się na rynku muzycznym.
Zespół jest laureatem kilku festiwali m.in.: "Red Bull Tourbus", "Lizard King Festiwal 2010", In Memoriam Festiwal Grzegorza Ciechowskiego. Występował u boku takich zespołów jak Pogodno, Muchy czy Łąki Łan, Maria Peszek, a w ostatnich latach można było go zobaczyć na wszystkich ważniejszych lokalnych scenach klubowych.
Zespół istnieje od roku 2007. Założycielem, frontmenem, ex-gitarzystą i autorem tekstów jest Atanazy B. Motorniczy zespołu, a jednocześnie najbardziej doświadczony muzyk w składzie to perkusista, ukrywający się pod pseudonimem Arcybiskupa Bonawentury. Następne miejsce na piedestale szaleńców zajmuje niejaki Bartolo Meo. Jazzowa improwizacja pianistyczna, za której powiew odpowiada, uelastyczniła rockowy szkielet kompozycji zespołu. Dalej wymienić należy wszechstronnego basistę Stefana Łekłesza. Nie istnieje na świecie abstrakcja, która nie podałaby się jego głęboko otwartemu umysłowi muzycznemu. Całości dopełnia wyposażony w zestaw indywidualnych odgłosów Doktor Andżisan. To on zapewnił gitarze pełnoprawną rolę w zespole, z rytmicznej przeobrażając ją wielobarwną, indywidualną paletę dźwiękową.
Promowana płyta "Keszka Njac?" to przede wszystkim absurd w czystej i najczystszej postaci, pokłon ku Franku Zappie - twórcy żółtego śniegu, ale także nieodparta ciągota ku radości i nagiemu szaleństwu spod znaku Jane's Addiction czy Primusa. Jest to funk, jazz trans, jest też rockowy riff gitarowy i melorecytacje. Prostota melodii łączy się tu z kunsztem wykonawczym, budowa utworu z przedziwnym metrum i zmiennym tempem.
Amatorska zdolność do komponowania i obcowania z gitarą, uzupełniona zostaje jazzową improwizacją pianina czy perfekcyjna i energetyczną sekcją rytmiczną. Na płycie pojawili się goście, którzy od lat czerpią siłę z bycia niepoważnymi - Rudi Schuberth, czynnie udzielający się w utworze "Stare baby w autobusach", gdzie wybornie posługuje się zapomnianym słowem "pindol". Marcin " Dzidzia" Zabrocki, który swój kunszt kilkuletniej gry w takich tuzach polskiej sceny jak Pogodno, Biff, Mr Zoob, Nosowska czy Kora, przełożył na pięknie brzmiący saksofon. Jest też działający na polskiej scenie zespół Pawilon, w m.in. skrzypcowej, nietypowej dla siebie roli.