14.06.2024 14:55 2 PM
„Zbiórki pieniędzy i darów dla Ukrainy, teraz ciężko zorganizować”, a wojna trwa i pomoc wciąż jest potrzebna. Okazuje się, że są inne sposoby. Wolontariusze jeżdżą na front z pomocą humanitarną, a przywożą z niego m.in. mundury, gazety naszywki. ‘Rzeczy zdobyte z frontu są najcenniejsze’ – mówią.
„Byłam na froncie, widziałam żołnierzy, którzy byli transportowani na front”. Małgorzata Miotke z Redy jeździ z pomocą humanitarną do Ukrainy i ryzykuje własne życie, żeby pomagać. Była już na zaminowanym moście, czy budziły ją dźwięki strzałów. Jednak nie poddaje się, bo jak sam mówi tak czuje i chce, żeby żołnierze czuli wsparcie . „Pojechałam na front, bo tak czułam” - mówi.
Małgorzata Miotke z Redy to wolontariuszka, która organizuje pomoc humanitarną dla żołnierzy biorących aktywny udział w wojnie w Ukrainie.
— Zaczęliśmy od zbiórek w Redzie, organizowaliśmy festyny, ale zbiórka publiczna się zakończyła. Teraz zmieniliśmy formę działania współpracujemy z domem aukcyjnym w Warszawie i organizujemy tam aukcje charytatywne poświęcone żołnierzom biorącym aktywny udział w walkach na froncie w Ukrainie – mówiła podczas rozmowy z Mieszkiem Weltrowskim w programie „Gość Dnia” Małgorzata Miotke.
W momencie jak wojna się rozpoczęła pomoc napływała z każdej strony, w miarę upływu czasu malała.
— Zbiórki pieniędzy i darów, teraz ciężko zorganizować, trudno się dziwić i ciężko kogokolwiek za to winić, ale są sposoby, żeby pomóc – zaznacza Małgorzata.
Wolontariusze znaleźli inny sposób na to, żeby pomagać naszym wschodnim sąsiadom.
— Dom aukcyjny w Warszawie organizuje charytatywnie licytacje rzeczy, które przywożę z Ukrainy. Są tam rzeczy przekazane nam przez żołnierzy np. ich mundury, kamizelki, książki, naszywki, flagi podpisane przez żołnierzy, ale również przedmioty pozyskane z frontu – zdobyte czy znalezione. Stad są pieniądze na kolejną pomoc. Rzeczy zdobyte z frontu są najcenniejsze. Jest wielu kolekcjonerów, dla którym przedmioty pozyskane z frontu są bardzo cenne, a my za te pieniądze możemy pomagać – wyjaśnia Małgorzata Miotke.
Najcenniejsze są przedmioty po wojsku rosyjskim np. na terenach odzyskanych.
— Wojsko rosyjskie zostawia po sobie naprawdę duży bałagan, a te z pozoru śmieci są bardzo cenne – książki, gazety, naszywki to nas przybliża do tego, jak wygląda życie na froncie. Staramy się zamienić to co złe, na to co dobre. Każda rzecz wystawiona na aukcje jest opisana i ma swoją historię – dodaje wolontariuszka.
Małgorzata Miotke sama jeździ do Ukrainy, tam z wolontariuszem dojeżdża do samego punktu zero na front, ale w takim miejscu gdzie jest daleko od samych miejsc walki.
— Nie stoję obok żołnierza, który strzela do wojska rosyjskiego. Żołnierze szczędzą opowieści, krwawych historii czy widoków. Pomaga mi wolontariusz z Ukrainy, który wie jak się zachować w ekstremalnych sytuacjach – opowiada Małgorzata. — Widać wdzięczność, radość, żołnierze czują, że nie są sami, że jest ktoś, kto wciąż o nich myśli. Najbardziej cieszą się z laurek od dzieci, wieszają je sobie nad łóżkami – dodaje.
Mieszkankę Redy napędza to, że potrafi skutecznie pomóc. Obecnie najbardziej potrzebne są systemy, które unieszkodliwiają drony.
Pomóc można po kontakcie mailowym: wytrwajmypomagajmy@gmail.com
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej, strony na X i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.