18.03.2024 14:00 12 ab

Dziadek z wnuczkami zjedli truskawki, w których mógł być wirus. 'Cały weekend spędziliśmy z miskami'

na zdjęciu: partia truskawek, które miał zjeść czytelnik wraz z wnuczkami

W miniony weekend (16-17 marca 2024 r.) prawdopodobne skutki zjedzenia truskawek pochodzących z Maroka mogli odczuć mieszkańcy Strzebielina. Jak poinformował nasz czytelnik, razem z trójką swoich wnuczków zdążyli, jeszcze przed pojawieniem się komunikatu, zjeść owoce, w których mógł być wirus wywołujący wirusowe zapalenie wątroby typu A.

Przypomnijmy, że 15 marca 2024 r. o wykryciu wirusa w świeżych truskawkach pochodzących z Maroka, który może wywoływać wirusowe zapalenie wątroby typu A (WZW typu A) poinformował GIS. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: Groźny wirus w truskawkach. Nie należy ich spożywać!

Pan Roman ze Strzebielina w poniedziałek, 18 marca 2024 r. zadzwonił do naszej redakcji. Powiedział, że przeczytał artykuł o wirusie w truskawkach. Niestety mężczyzna wspólnie z wnuczkami zdążyli zjeść owoce jeszcze przed ukazaniem się ostrzeżenia sanepidu.

Dolegliwości zaczęły się już w piątek (15 marca 2024 r. - red.). Cały weekend praktycznie spędziliśmy z "miskami", wymioty były częste. Na początku podejrzewaliśmy, że to pewnie jelitówka. Jednak później przeczytaliśmy w internecie, że w truskawach, które kupiliśmy w Biedronce może być wirus. Sprawdziliśmy etykietę i okazało się, że to te same. Szczęście w nieszczęściu, że zdążyliśmy zjeść zawartość tylko jednego koszyczka, drugi pozostał nietknięty – mówi mieszkaniec Strzebielina.

Mieszkaniec Strzebielina pyta co teraz? Jakie działania może podjąć?

Dzisiaj rano (18 marca 2024 r. - red.) dolegliwości już praktycznie ustały. Wnuczki poszły już do szkoły, ja też się czuję lepiej. Mimo wszystko jednak się obawiamy, że możemy mieć jakieś powikłania, ale nie wiemy gdzie powinniśmy się zgłosić, skoro już czujemy się dobrze. Wiadomo można pójść do lekarza, ale czy to wystarczy? Może sanepid też jest w stanie zrobić coś w tej kwestii, nawet aby uchronić przed zatruciem kolejne osoby? – pyta pan Roman.

Jak tłumaczą w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Wejherowie, w przypadku podejrzenia, że zakupiony środek spożywczy może zagrażać zdrowiu lub życiu należy w pierwszej kolejności dokonać reklamacji (zwrócić zakupiony produkt do miejsca zakupu), a w przypadku spożycia go i wystąpienia dolegliwości zdrowotnych - wizyty u lekarza.

Zasadnym jest również zgłoszenie interwencji konsumenckiej do właściwego terytorialnie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Żywność niewłaściwej jakości dostarczana przez konsumentów bezpośrednio do Powiatowych czy Wojewódzkich Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych nie może być uznana za próbkę do badań.

W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia zdrowia to zawsze lekarz powinien być pierwszym kontaktem. Następnie jeżeli jest obawa, że przyczyną mogły być jakieś środki spożywcze, to można zgłosić to do nas np. telefonicznie, mailowo, czy osobiście. My takie zgłoszenie przeanalizujemy, pójdziemy na kontrolę do takiego punktu sprzedaży i ewentualnie pobierzemy próbki do badań – mówi Zdzisław Westa, p.o. Dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wejherowie.

Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej, strony na X i mailowo: redakcja@nadmorski24.pl. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...