27.07.2022 11:30 3 WH
Wiktor Gabor z gminy Kosakowo - wokalista zespołu "5/6" i "Lady Killer". Od niedawna także członek "My best band in the world", czyli bandu Ralpha Kaminskiego. Występuje na największych festiwalowych scenach w Polsce. Zagrał na Open’er Festival czy Jarocin Festiwal. Poniżej rozmowa Weroniki Holki z Wiktorem – młodym i pracowitym artystą pełnym motywacji oraz marzeń.
Przygoda Wiktora z muzyką rozpoczęła się w dzieciństwie. Talent zauważył jego tata. Zaczęło się w szkole podstawowej od konkursów muzycznych. Potem pojawił się Chór Młodzieżowy Gminy Kosakowo, gdzie rozwijał się jako chórzysta i solista. Następnie przyszła kolej na amatorskie zespoły i Akademię Muzyczną w Gdańsku. Na studiach zawiązał się wokalny zespół a’capella 5/6. Obecnie Wiktor oprócz w 5/6, jest wokalistą kapeli Lady Killer. Od kilku miesięcy występuję u boku Ralpha Kaminskiego.
Weronika Holka: Jak to się stało, że grasz z Ralphem?
Wiktor Gabor: Ralph w grudniu na swoich social mediach ogłosił casting na śpiewającego i tańczącego chłopaka. Zgłosiłem się i się dostałam. Taka historia. Nie mieliśmy okazji wcześniej się poznać. Dużo słyszałem o Ralphie, bo studiowaliśmy na tej samej uczelni, ale nie mieliśmy okazji się poznać.
Jak długo trwały przygotowania do trasy letniej?
Przygotowania trwały około trzy miesiące. Dwa miesiące były bardzo intensywne. To zaczęło się od nagrywek do teledysku Duchy.
Na scenie z "My best band in the world" tańczysz, śpiewasz i grasz na gitarze. Jak udaje ci się to ogarnąć?
To jest niezła mieszanka. Taniec i śpiew to jest to, co towarzyszyło mi od dziecka. Bardzo to lubię. Z gitarą jest trochę ciężej. Nauczyłem się grać amatorsko w gimnazjum. Ralph wpadł na pomysł, aby każdy na czymś zagrał na ostatniej piosence. I gram na gitarze elektrycznej. W tym utworze nie są komplikowane akordy i się udało. Nie ukrywam, że to nie jest mój instrument wiodący, bo jednocześnie się ruszam i śpiewam chórek. Nie jest to proste, ale też nie jest skomplikowana.
Był koncert na Open’erze, Męskim Graniu czy Jarocinie. Jak to jest występować na takich dużych scenach? Czy jest stres czy motywująca adrenalina?
To niesamowite uczucie, to coś o czym zawsze marzyłem. Bardzo się z tego cieszę. Mam totalną radość, że staje na dużej scenie i śpiewam dla publiczności. Na Open’erze była radość jednocześnie z lekkim stresem, ale motywacyjnym, bo był to koncert premierowy. To był największy festiwal. Grałem trochę u siebie, na moich terenach i było bardzo dużo znajomych, więc miałem jeszcze większą motywację, aby dobrze wypaść. To niesamowite grać na Open’erze, Jarocinie czy Męskim Graniu. Polska publiczność jest niesamowita.
Działasz także w "5/6". Ostatnio na waszych social mediach widać, że tworzycie nowy materiał.
Szykujemy nowy materiał. Wszyscy kojarzą "5/6" z coverami. Teraz dołączył do nas Nicholas jako beatboxer i działamy w szóstkę. Chcemy wydawać autorskie utwory. Fajnie się śpiewa covery, ale chcemy robić swoją muzykę. Mamy już dosyć sporo materiału. W dalekiej przyszłości myślimy o płycie.
Nie tylko "5/6". Jest też "Lady Killer". Tu dominują rockowe klimaty i jesteśmy ciekawi tego doboru muzycznego u ciebie?
Ze wszystkich projektów, w których uczestniczę, to właśnie Lady Killer jest najbliższy mojemu serc. Rock najbardziej we mnie gra. Lubię też pop, alternatywę. Zawsze kotłował się u mnie rockowy pazur i energia. Uwielbiam stać na scenie i wykrzyczeć, wyśpiewać. Od nastoletnich lat uwielbiałem koncerty rockowe. Obecnie zaraz po wywiadzie jadę nagrywać wokale do kolejnego albumu Lady Killer. Tu będzie niespodzianka, bo pierwsza płyta była w języku angielskim, a teraz cały album będzie po polsku.
Jak sam opowiadasz jesteś bardzo zapracowany. Jak łączysz Trójmiasto z Warszawą? Czy znajdujesz chwilę na odpoczynek?
Nie odpoczywam, od kiedy zaczęły się intensywne przygotowania do trasy, to nie odpoczywałem. Każdą wolną chwilę, kiedy nie mam koncertów z Ralphem, to wykorzystuje czas dla "Lady Killer" i "5/6". Mam dużą wytrzymałość fizyczną. Chciałoby się usiąść i odpocząć, ale nie mam na to czasu. Nie jestem zły i zmęczony, bo widzę większy sens, w to co robię. Ta praca przyniesie efekt w przyszłości i wtedy sobie odpocznę. Takie jest życie, taki jest show business. To jest moja pasja i praca, ale jestem bardzo szczęśliwy z tego co robię.
Jakie są Twoje plany i marzenia na przyszłość?
Jak większość młodych artystów, chciałbym zrobić wielką karierę. Myślę, że etap ogólnopolski byłby spełnieniem moich marzeń. Każdy myśli o karierze międzynarodowej, ale to bardzo trudne. Taki etap kariery jaki ma teraz Ralph Kaminski byłby spełnieniem moich marzeń. Tak chciałbym działać i mieć tyle kontraktów na festiwale ze swoim materiałem autorskim lub z zespołem. Jest różnica, kiedy wykonuje się swój materiał a inny. To inaczej się przeżywa.
I tego ci życzymy. Wszystkiego dobrego!