Tylko jeden medal na swym koncie ma reprezentacja Polski. Zawiedli wszyscy, a najbardziej Anna Rogowska, która do Korei przyjechała jako liderka list światowych.
Pozostali reprezentanci naszego regionu również nie mogą mówić o sukcesie. Choć zaczęło się dobrze, od czwartego miejsca Karoliny Tymińskiej w siedmioboju. Sopocianka otarła się wręcz o brązowy medal. Później był wspaniały konkurs tyczkarzy. Trzech Polaków, w tym Mateusz Didenkow z SKLA Sopot (ostatecznie siódmy), rozbudzili nadzieje Polaków. Wygrał 22-latek z Bydgoszczy: Paweł Wojciechowski.
Później było tylko gorzej. Marta Jeschke odpadał w eliminacjach. Wynik 11,73 ucieszył jednak wejherowiankę, która liczy na jeszcze lepszy rezultat w sztafecie. Polki wystartują w niedzielę. Prawdziwa tragedia przyszła w konkursie tyczkarek. Typowana do złota Anna Rogowska, zajęła ostatnie miejsce z wyjątkowo słabym wynikiem 4,55.
Kacper Kozłowski i Piotr Wiaderek (AZS AWFiS Gdańsk) również nie zaliczą swych startów do udanych. Polska sztafeta 4x400 metrów nie pojawi się w finale. Lepsi okazali się tym razem... Kenijczycy. Igor Janik swój udział na MŚ zakończył na klasyfikacjach. Rezultat 80,88 okazał się niewysączający. Do finału zabrakło 15 centymetrów.
W Daegu rozczarowuje cała kadra. Szans na medal pozostała niewiele. Dziś na całej linii zawiódł Tomasz Majewski. W konkursie pchnięcia kulą zajął dziewiąte miejsce. Jutro czeka nas chód na 50 km z udziałem Grzegorz Sudoł, a w niedzielę do koła wejdzie Anita Włodarczyk. Wówczas będzie jasne, czy nasz dorobek medalowy zwiększy się o jakiś krążek.
Póki co, trwające mistrzostwa świata są najgorsze od ośmiu lat. Na turnieju we Francji jedyny medal zdobył chodziarz Robert Korzeniowski. Najsłabiej w historii, Polacy wypadali 24 lata temu, kiedy nikt z reprezentantów nie stanął na podium.