30.07.2011 16:27 0

Gdynia: Podnieśli się po ciężkim nokaucie

fot. arka.gdynia.pl

Tylko punkt i... aż punkt wywalczyła gdyńska Arka w spotkaniu pierwszej ligi z Piastem Gliwice. Żółto-niebiescy podnieśli się z kolan i ze stanu 0:2 doprowadzili do remisu.

Podopieczni Petra Nemca wyszli niemal w identycznym zestawieniu, jak na poprzednie spotkanie z Wartą Poznań. Jedyną zmianą było wprowadzenie do wyjściowej 11-ki Piotra Kasperkiewicza, który wszedł w miejsce Michała Płotki. Sam Płotka nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych.

Gospodarze rozpoczęli z wielkim animuszem. W pierwszym kwadransie okazje strzeleckie miał Marcin Radzewicz, jednak nie udało mu się pokonać bramkarza gości. Piast także starał się grać w kierunku bramki przeciwnika, ale pomimo tego nic nie wskazywało, że to przyjezdni mogą objąć prowadzenie. A jednak... W 16 minucie Tomasz Bzdęga dośrodkował w pole karne, a Sławomir Mazurkiewicz tak niefortunnie interweniował, że wbił piłkę do własnej bramki. Nie minęło 10 minut, a zrobiło się 0:2. Prawą stroną szarżował Pavol Cicman. Dograł w pole karne, a tam z kilku metrów wprost do siatki kopnął Wojciech Kędziora.

  • To było dla nas, jak nokaut. Chciałbym przeprosić kibiców za naszą postawę - powiedział po meczu obrońca Arki Krzysztof Łągiewka.

Druga bramka wprowadziła jeszcze większe zamieszanie w szeregach gospodarzy. Momentami można było odnieść wrażenie, że boiskowe wydarzenia wybiły ich z rytmu. Popełniali nawet proste błędy w przyjęciu. W 34 minucie bezpośrednio z rzutu wolnego huknął Rudolf Urban. Przymierzył idealnie w "okienko", ale dobrze dysponowany tego dnia Marcin Juszczyk nie dał się zaskoczyć. Golkiper żółto-niebieskich 3 minuty później ponownie miał rękawice pełne roboty. Tym razem fantastycznie zachował się w sytuacji "sam na sam" z Tomaszem Podgórskim.

Gospodarze jeszcze przed przerwą złapali drugi oddech i zdobyli bramkę kontaktową. Dośrodkowanie Jakuba Kowalskiego głową wykończył Janusz Surdykowski.

W przerwie w środku pomocy pojawił się Paweł Czoska, który zmienił bezproduktywnego Piotra Kuklisa. Jak się później okazało, był to strzał w przysłowiową "dziesiątkę". Czoska kilkakrotnie poderwał swój zespół do ataku. Umiejętnie dryblował, wymieniał piłkę z kolegami, niekiedy nawet strzelał na bramkę.

  • Paweł pokazał dzisiaj, że jest w stanie udźwignąć ciężar rozgrywania w środku pola - stwierdził po meczu trener Petr Nemec.

Jednak to nie Czoska, a inny rezerwowy dał kibicom mnóstwo radości. Mirko Ivanovski. To właśnie po jego przebojowym rajdzie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na bramkę zamienił Ensar Arifović.

W końcówce spotkania obie ekipy miały jeszcze swoje okazje, by wygrać spotkanie. Więcej bramek jednak już nie padło.

  • Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu, chociaż to wielka szkoda, że nie udało się wygrać meczu. Była ku temu świetna okazja - przyznał na pomeczowej konferencji trener gości Marcin Brosz.

Petr Nemec nie wyglądał na zadowolonego.

  • Błędy w obronie i problemy z rozegraniem piłki w środku pola - tutaj upatrywał przyczyny remisu.

Po dwóch meczach "u siebie" Arka ma 2 punkty na swym koncie. Teraz gdyńską ekipę czekają dwa wyjazdy. Najpierw do Nowego Sącza, później do Niecieczy.

Arka Gdynia - Piast Gliwice 2:2 (1:2)

  • Bramki: 0:1 - Mazurkiewicz (16, sam.), 0:2 - Kędziora (24), 1:2 - Surdykowski (40), 2:2 - Arifović (62, k.)
  • Czerwona kartka: Bzdęga (Piast, za dwie żółte)
  • Żółte kartki: Kasperkiewicz (Arka) - Podgórski, Szmatuła, Bzdęga, Kędziora (Piast)

Arka: Juszczyk - Krajanowski, Mazurkiewicz, Łągiewka, Strzelecki - Kowalski, Kuklis (46 Czoska), Kasperkiewicz, Radzewicz (73 Radzewicz) - Arifović, Surdykowski (60 Ivanovski)

Piast: Szmatuła - Lisowski, Klepczyński, Krzycki, Matras - Bzdęga, Zganiacz, Urban (68 Świątek), Podgórski - Cicman (71 Buryan), Kędziora (86 Matuszek)


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...