26.03.2018 11:20 0 Krzysztof Szkurłatowski/Pracownia Pozytyw
W sobotnie (17 marca) popołudnie przed publicznością zgromadzoną w Wejherowskim Centrum Kultury zasiedli profesor Ewa Łętowska i Krzysztof Pawłowski. Jako duet autorski znani są pod łacińskim pseudonimem artystycznym Acus. Dali się też poznać felietonami pisanymi do „Europejskiego Przeglądu Sądowego”. Ich współpraca legła u podstaw książki "O operze i o prawie", ta zaś była pretekstem do "Biesiady literackiej" zorganizowanej przez R&K Nehrebeccy Agencja Artystyczna.
Chyba po raz pierwszy w historii wejherowskich biesiad literackich sala konferencyjna Filharmonii Kaszubskiej wypełniła się szczelnie. Zdaje się, że żaden poeta, muzyk, czy aktor nie byli tak wyczekiwani, jak Pani Profesor (i jej partner od pióra). Być może część przybyłych pojawiła się w Wejherowskim Centrum Kultury z powodu zainteresowania bieżącą sytuacją polityczną w naszym kraju, ale można przypuszczać, że dla większości spotkanie okazało się ucztą intelektualną. A ci, którzy nie przyszli, mogą żałować swojej decyzji. Zarówno to, co mieli do powiedzenia zaproszeni autorzy, oraz to, JAK mówili, miało swoją wartość. Ogromna erudycja połączona z poczuciem humoru, kulturą języka, taktem i delikatnością w obchodzeniu się z, nawet dość zaciekłymi, adwersarzami… Opowieści Ewy Łętowskiej i Krzysztofa Pawłowskiego słuchało się z wielką przyjemnością.
Dowiedzieliśmy się między innymi, co łączy prawo i operę. Że zarówno opera jak prawo są dziedzinami performatywnymi, bo przecież prawo to nie tylko litera spisana na papierze. Stanowi je także wszystko, co czynią sądy, albo, co robią ludzie zawierający najróżniejsze umowy. Opera, muzyka, wykonawstwo, są z gruntu humanistyczne, ale i prawo, jest stricte humanistyczne – decyduje przecież o ludzkich losach i ocenia ludzkie działania, motywacje. Rozwijając paralele można powiedzieć, że nawet najlepiej napisane libretto operowe można wystawić fatalnie i zepsuć zamysł autora. Wiele zależy, między innymi, od scenografii, muzyki, nagłośnienia, kostiumów, a przede wszystkim od wykonawców. Opera może być wspaniała, ale jej wykonanie fatalne. Podobnie z prawem – cóż, że przepis jest bardzo dobry, kiedy później na przykład przewlekłość postępowania sądowego niweczy cały efekt. Przy każdym dziele złożonym, aport jednego człowieka, lub kilku ludzi, może zaprzepaścić trud wszystkich innych.
Autorska para sporo miejsca w swoich rozważaniach znalazła dla „Rigoletta” i innych oper, jednak z jakiegoś powodu rozmowa częściej dotyczyła prawa. Prawo i polityka leżą niebezpiecznie blisko siebie, więc mimo mnóstwa anegdot i dykteryjek, mimo niezwykle pozytywnego nastawienia Pani Profesor, w kameralnej sali Filharmonii Kaszubskiej unosiło się uczucie niepokoju o przyszłość. I Pani Łętowska chyba czuła tę atmosferę, bo starała się dodawać słuchaczom otuchy. Wiele mówiła o nadziei, o perspektywach. I je właśnie najprawdopodobniej publiczność wyniosła ze spotkania w Wejherowskim Centrum Kultury. A ponadto… mnóstwo książek z osobistymi dedykacjami autorskimi.