Podopieczni Grzegorza Nicińskiego rozpoczęli kolejny piłkarski maraton. W ciągu tygodnia rozegrają trzy spotkania. W sobotnie popołudnie nie sprostali na swoim stadionie Pogoni Barlinek.
Żółto-czarni niemrawo rozpoczęli spotkanie z zespołem, który wcale nie przyjechał się do Wejherowa bronić. Zawodnicy Pogoni bardzo dobrze wymieniali między sobą krótkie podania, a długie krosowe zagrania w narożniki pola karnego były ogromnym zagrożeniem dla defensywy Gryfa. Co prawda przyjezdni nie stwarzali sobie zbyt wielu sytuacji podbramkowych, ale widać było, że są bardzo dobrze dysponowani.
Swoją wyższość udokumentowali w 31 minucie meczu. Rzut rożny wykonywała drużyna Gryfa. Dośrodkowania Jarosława Felisiaka nie przeciął żaden z kolegów a goście wyprowadzili kontrę i sam przed Maciejem Szlagą znalazł się Krzysztof Sikora. Nie zmarnował okazji i wyprowadził Pogoń na prowadzenie.
Goście nie cieszyli się jednak zbyt długo. Pięć minut później bardzo dobrą akcję lewą stroną boiska przeprowadził Łukasz Kłos. Dośrodkował w pole karne, piłka minęła wszystkich zawodników, ale zamykający akcję Bartosz Tatarczuk ponownie ją posłał w pole bramkowe Pogoni. Lot futbolówki przedłużył jeszcze Grzegorz Gicewicz a akcję sfinalizował strzałem głową Łukasz Krzemiński. Do przerwy mieliśmy, więc remis 1:1. Po zmianie stron Gryf zaczął atakować i nadział się na kontrę Pogoni. Bardzo dobrą prostopadłą piłkę w pole karne otrzymał Łukasz Tuński i w 59 minucie ponownie to goście z Barlinka prowadzili.
Gryf mimo usilnych starań nie zdołał już odmienić losów meczu i ostatecznie przegrał z Pogonią Barlinek 1:2.
Szlaga – Kowalski, Kotwica, Kostuch, Oleszczuk – Szymański, Felisiak, Gicewicz, Kłos, Krzemiński – Tatarczuk (65’ Wicki)