28.03.2017 08:42
0
Redakcja
Robią ptakom krzywdę, bo nie znają ich zwyczajów
Źródło: Straż Miejska w Gdyni
Nawet mając dobre intencje możemy wyrządzić im krzywdę, niepotrzebnie ingerując w ich życie. Mowa o ptakach, a w tym konkretnym przypadku o słonkach, którym gdynianie nagminnie starają się pomóc. Strażnicy miejscy apelują, by tego nie robić, dla dobra zwierząt.
- Odbieramy coraz więcej informacji o ptakach, które zdaniem zgłaszających są osłabione lub chore, nie mają siły latać, często przypadają do ziemi i wydają dziwne odgłosy. Bywają przypadki, kiedy ludzie w trosce o los schorowanego ich zdaniem ptaka, przynoszą go w pudełku do nas, prosząc o pomoc – informuje Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni.
W ostatnim czasie wiele zgłoszeń dotyczy słonek, które rozpoczęły okres godowy, co powoduje, że ich zachowanie może być nieodpowiednio interpretowane przez mieszkańców.
- Loty tokowe tzw. „ciągi” są charakterystyczne. Samce wieczorem przelatują nisko nad koronami drzew, wydając typowe dźwięki, tzw. „chrapanie” i „piskanie”, aby zwabić samice, które przebywają na ziemi. Fruną wolnym i chwiejnym lotem, szukając partnerki – objaśnia rzecznik.
Laicy obserwujący ten proces najczęściej stwierdzają, że ptak jest chory lub osłabiony, dlatego w najlepszym wypadku zgłaszają to ekopatrolowi, a w najgorszym własnoręcznie łapią i przynoszą mundurowym w kartonach.
- W takich przypadkach okazuje się, że słonka jest zdrowa i nic jej nie dolega, natomiast ludzie nie znając zwyczajów ptaków, zabierają je z naturalnego środowiska, narażając na niebezpieczeństwo – podsumowuje Danuta Wołk-Karaczewska.
Ostatecznie strażnicy z ekopatrolu wywożą słonki na tereny podmokłe lub leśne i tam ponownie wypuszczają je na wolność.
[film.mp4.mp4]
W tym roku mundurowi interweniowali już ponad 100 razy w przypadku rannych lub chorych ptaków.