Drugi mecz rundy wiosennej i druga porażka na koncie piłkarzy z Rumi. Tym razem Orkan SSA poległ aż 4:1 (2:1) na sztucznej murawie wicelidera ze Stargardu Szczecińskiego. W trakcie przerwy doszło do „zadymy” między kibicami. Interweniowała policja.
Co prawda z 13-punktami straty do lidera, ale w dalszym ciągu z optymistycznym nastawieniem rumscy piłkarze wybrali się w 300-kilometrową podróż do Stargardu Szczecińskiego. W związku z niezbyt sprzyjającą aurą mecz odbyć się musiał na sztucznej nawierzchni. Mało tego na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem nad stadionem zawisły ciemne chmury. Nie zwiastowały one wcale porażki drużyny przyjezdnej, a wręcz przeciwnie. To właśnie pod osłoną niezwykle intensywnych opadów śniegu już w trzeciej minucie Rumia zdobyła bramkę. Uderzeniem z rzutu wolnego z 20 metrów bramkarza Marka Ufnala pokonał Dawid Banaczek.
Gdy strzela się bramkę wiceliderowi tabeli już w pierwszym kwadransie gry to więcej niż pewne jest, że w szeregi drużyny prowadzącej wtargnie rozluźnienie i zbyt wielka pewność siebie. W każdym bądź razie tak się właśni stało w meczu 17 kolejki bałtyckich rozgrywek. Już w 22 minucie arbiter odgwizdał bramkę na remis, którą po dograniu z rzutu rożnego przez Bartłomieja Zdunka zdobył Hubert Jaskólski. Gra zrobiła się bardzo nerwowa, a po kolejnych czterech minutach za próbę wymuszenia rzutu karnego napomnienie otrzymał Błażej Adamus. Natomiast już w 33 minucie z prowadzenia 2:1 cieszyli się gospodarze. Tym razem głową piłkę w środek siatki zapakował Sebastian Inczewski.
W trakcie przerwy kibice miejscowej drużyny wszczęli „zadymę”. Ochrona zmuszona była użyć gazu pieprzowego a na trybuny wejść musiały oddziały prewencji policji. Zatrzymanych zostało dwóch kibiców ze Stargardu Szczecińskiego.
Po zmianie stron w dalszym ciągu nie brakowało wielu groźnych akcji pod bramkami obydwu drużyn. To jednak Błękitni na 3:1 podwyższyli w 54 minucie, a na listę snajperską wpisał się tym razem Tomasz Pustelnik. Przed szansą nadrobienia strat Orkan stanął kilkukrotnie. Jednak uderzenie z dystansu w 63 minucie Michała Smarzyńskiego przeleciało obok prawego słupka bramki, w 73 minucie Mateusz Prinz próbując szczęścia strzelał z ostrego konta lecz piłka poszybowała w niebo, a w 75 min. od Pawła Dirdy po podaniu Banaczka szybszy okazał się być golkiper miejscowych. W strzelaniu nie próżnowali natomiast Błękitni. Na pięć minut przed końcem gola dorzucił Robert Gajda. Wynik 4:1 boli, ale do końca ligi pozostało jeszcze wiele meczy więc jest sporo czasu aby pokazać że niebiesko-żółto-czerwonych stać na wygrywanie!
Błękitni Stargard Szczeciński – Orkan Rumia SSA 4:1 (2:1). Bramki: H. Jaskólski (22), S. Inczewski (33), T. Pustelnik (54), R. Gajda (85) - D. Banaczek (3). Błękitni: Ufnal, Batista, Pustelnik, Kawczyński, Filocha, Duda (70 Baszak), Więcek (70 Piskorz), Jaskólski (85 Liśkiewicz), Zdunek, Inczewski (80 Jankowski), Gajda. Orkan: Duda, Dirda, Rogalski, Meler, Żuk, Kowalczyk (46 Kazimierczak), Bodzak, Stępień (46 Prinz), Smarzyński, Adamus (65 Kazubowski), Banaczek.
W najbliższą sobotę Orkan SSA o godz. 15:00 podejmie Gwardię Koszalin, która w mijającej kolejce poległa na własnym obiekcie Energetykowi Gryfino aż 3:0.