Rodzicie dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Rumi poinformowali o swoich problemach Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zapowiadają, że będą szukali pomocy we wszystkich możliwych instytucjach.
Przedstawiciel Rady Rodziców wystąpił z inicjatywą, aby o sytuacji w rumskiej podstawówce zakomunikować urzędnikom MEN. We wtorek udał się w tym celu do Warszawy, uprzednio informując dyrektora szkoły. Większość rodziców poparła pomysł wizyty w ministerstwie, jednak nie wszyscy byli za. Pracownicy MEN obiecali zająć się sprawą „jedynki”.
Zdesperowani rodzice zwracają się z prośbą o pomoc do wszystkich urzędników najwyższego szczebla. Skontaktowali się również z Rzecznikiem Praw Dziecka. Jak twierdzą, rzecznik wykazał wobec ich problemu zainteresowanie i zrozumienie.
Jeżeli temperatura w szkole wyniesie mniej niż 18 st. C, rumska „jedynka” zostanie zamknięta. Doraźnie sale są ogrzewane za pomocą piecyków olejowych. Na dłuższą metę to rozwiązanie nie może być wykorzystywane – nie jest ani skuteczne, ani całkiem bezpieczne. Gdyby faktycznie doszło do zamknięcia budynku, dzieci będą zmuszone tymczasowo uczyć się w wynajętych pomieszczeniach, domach kultury lub innych placówkach.
Rumscy radni konsekwentnie odmawiają dofinansowania przebudowy szkoły z budżetu miasta. Wykonawca inwestycji zapowiedział przerwanie robót, jeśli faktura za nieprzewidziane prace nie zostanie opłacona w trybie natychmiastowym.