Rząd planuje zmiany prawne w wyniku których składki emerytalne z II filaru miałyby trafiać nie do Otwartych Funduszy Emerytalnych, a do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zmiany te rzekomo miałyby wpłynąć na podwyżkę emerytur, jednak w rzeczywistości może być wręcz przeciwnie.
Składkami w ramach II filara ma zarządzać ZUS, a to oznacza, że będą one częścią systemu repartycyjnego i będą za nie wypłacane obecne emerytury. OFE to podstawowy gwarant bezpieczeństwa dla przyszłych emerytów i każde odebranie środków funduszu to jawna kradzież wobec nich.
Rząd zamierza zmniejszyć składki trafiające do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. Tymczasowo – od 2017 roku odsetek miałby wzrosnąć do 3,8 proc. Pozostałe środki będą przekazywane na indywidualne konto emerytalne, którym zarządzać będzie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Gromadzone na koncie fundusze mają być waloryzowane o kwotę oprocentowania obligacji. Zdaniem specjalistów takie zmiany wpłyną na niekorzyść emerytów.
Głównym celem reformy jest ograniczenie deficytu finansów publicznych. W rzeczywistości jednak nacjonalizacja składek nie zmniejszy narastającego długu.
Specjaliści uważają, że jedynym dobrym rozwiązaniem dla emerytów jest wprowadzenie dodatkowego systemu oszczędzania. Od 2012 roku składka będzie mogła wzrosnąć o 2 procent, a do 2017 roku do 4 procent. Jest to korzystna opcja, gdyż pieniądze na dodatkową składkę można odpisać od podatku.
Ustawa wprowadzająca zmiany w systemie emerytalnym miałaby wejść w życie w kwietniu bieżącego roku.